Agata Leśniewska: Jakie wydarzenie w ciągu ostatnich lat, Pana zdaniem, najsilniej wpłynęło na obecny obraz polskiej kultury?
Stanisław Soyka: Trudno tu wskazywać jednostkowe wydarzenie. W moim odczuciu należy mówić raczej o procesie pomniejszania wszelkich subsydiów i donacji na kulturę w imię wszechobecnego zaklęcia „kryzys”. To bez wątpienia proces degradujący.
Czy może Pan wskazać konkretnych artystów, którzy odegrali znaczącą rolę w polskiej muzyce?
Mógłbym wskazać wielu, wymienię nielicznych: Chopin, Szymanowski, Lutosławski, Komeda, Penderecki, Stańko, Namysłowski, Górecki, Niemen i całe zastępy wspaniałych polskich wykonawców.
Czy w historii polskiej muzyki jest takie wydarzenie, które według Pana zostało niesłusznie pominięte bądź niezauważone przez krytykę?
Z moich obserwacji wynika, że tak „słuszne”, jak i „niesłusznie” wydarzenia artystyczne są przez polską krytykę pomijane. Krytyka zanika.
Czemu, Pana zdaniem, służy dzisiaj muzyka? Jaka jest jej największa wartość dla człowieka?
Muzyka tak wczoraj, jak i dzisiaj służy duszy. Pozwala się człowiekowi w tę duszę wsłuchać.
Czy jest coś takiego, co naszą, polską muzykę wyróżnia na tle innych krajów? Czy są osiągnięcia, z których możemy być szczególnie dumni?
Osiągnięć polskiej muzyki jest mnóstwo. Z punktu widzenia muzykologii można mówić o zbiorze charakterystycznych zwrotów melodycznych, bazujących na tradycyjnych motywach ludowych. Wskazać można na: „Kujawiaka” Namysłowskiego, nutę mazowiecką w twórczości Chopina, czy też skalę góralską (podhalańską) w muzyce Szymanowskiego, Góreckiego czy Kilara.
Ostatnie dwie dekady to również rozwój nowych technologii i rewolucja w dostępie do informacji, a tym samym dynamiczny rozwój mediów w Polsce. Jaką rolę, Pana zdaniem, media odgrywają dziś w kształtowaniu kultury?
Rola dzisiejszych mediów, to temat tak rozległy i kontrowersyjny, że nie podejmuję się wskazania jakichś jednoznacznych hipotez. Z jednej strony jest wspólnota interesów między twórcami i nadawcami. Z drugiej – przemożny wymóg mającego wciąż rosnąć przychodu.
Rozwój technologii pociągnął za sobą zmiany w podejściu samych artystów do sztuki. Czy Pan dostrzega takie zmiany w swojej pracy artystycznej?
Z satysfakcją korzystam z nowych możliwości (Sibelius, zoom, mobilne narzędzia), chociaż mam świadomość, że one nie są w stanie zastąpić twórcy.
Czego w dzisiejszych czasach najbardziej potrzebuje polska scena muzyczna?
Odwagi. Pracy. Staranności. Odpowiedzialności.
Jakie wyzwania, Pana zdaniem, stoją przed naszą sceną muzyczną w najbliższych latach?
Promocja. W Polsce powiedzieć, że zrobiłem coś, starałem się, wierzę, że się wam spodoba – to wstyd. Promocja. W Polsce, jeśli wydawca zechce sfinansować produkcję, to zupełnie nie widzi powodu by produkt promować, reklamować. Produkt ma się bronić sam. To oczywiście wbrew podstawowym zasadom handlu. Ale nie należy załamywać rąk. Rzeczywiście, prawdziwe talenty wyłaniają się same.
Dziękuję za rozmowę.