Z mitami budowanymi dla konstrukcji przyszłości, w tym także utopiami modernizmu, ale i widmami przeszłości mierzy się także polska propozycja Figury niemożliwe w ramach Biennale Architektury w Wenecji, którego hasłem było: Fundamenty. Absorbowanie nowoczesności 1914-2014. Wspólna praca Zachęty i Jakuba Woynarowskiego zaowocowała projektem odwołującym się do nawarstwionych w historii Polski mitów, ale także do motywu spolium, jako materiału wielokrotnie przepracowanego przez historię. Replika baldachimu zaprojektowanego przez Adolfa Szyszko-Bohusza dla miejsca pochówku Józefa Piłsudskiego wywołuje, jak piszą organizatorzy: „Dysonans pomiędzy minimalizmem geometrii a hybrydycznym montażem zdobyczy wojennych – elementów niemieckiego pomnika, austriackiej broni i rosyjskiej cerkwi (…)”[2]. W ten sposób praca ta odwołuje się nie tylko do mitów fundacyjnych obecnych w polskiej historii XX wieku, ale także do rocznicy rozpadu światowego porządku, jaką był wybuch Wielkiej Wojny, którym to obchodom w debacie publicznej nie można zarzucić przemilczenia, ale brak pogłębionej debaty już tak. Na temat tej wojny, której nikt z żyjących już nie pamięta, zabrakło dzieła, które potrafiłoby, bez uciekania się do pop historii i bez patosu, przemówić tak wielowątkowo w zakresie formy i treści, jak udało się to uczynić niemieckiemu zespołowi Einstürzende Neubauten w koncept-albumie Lament (2014).
Na inspirację historyczną hauntologią wskazuje właśnie wystawa Figury niemożliwe. Zresztą, jako nie pierwsza w kontekście polskiej partycypacji w weneckich Biennale Architektury, dowodzi potencjału intelektualnego wykraczającego poza kategorie ściśle rozumianej architektury; pokazana tam praca mogłaby równie dobrze zafunkcjonować w ramach wystaw komponowanych bez udziału klucza ściśle architektonicznego. Koncepcja laureata Paszportu Polityki, Jakuba Woynarowskiego, którego strategią artystyczną wydaje się być właśnie komplikowanie estetycznych, historycznych i dyscyplinarnych schematów, zasługuje na wyróżnienie.
Odwołanie do spolium, jako nie tylko symbolicznego, ale bardzo konkretnego przemieszczenia znaczeń w wyniku konfiskaty obiektu, pojawia się nie tylko w tej pracy, ale i w geście Gregora Schneidera. Zawłaszczenie przezeń budynku i wymazanie jego znaczeń powoduje efekt ich wzmocnienia i przemieszczenie w obszar opisywanej przez Derridę hauntologii. Widma, które mogłyby w wyniku tej operacji powstać, stanowią wciąż sferę silnego tabu w europejskiej, nie tylko niemieckiej, kulturze.
Nostalgia za możliwością wyobrażania sobie przyszłości widoczna była już od początku minionego roku w emblematycznym dla środowiska sztuki i teorii związanej z mediami berlińskim Transmediale. Koncepcja „poświaty” (Afterglow) zaproponowana przez kuratora Kristoffera Gansinga, wynikała z poczucia rozczarowania „kulturą po Snowdenie”, utratą niewinności przez autorytety i nieadekwatności dotychczas używanego języka[3]. Wyobrażenie tego, co nowoczesne, nowatorskie i awangardowe dziś przekształciło się w poświatę związaną z nostalgią za możnością wiary w mit przyszłości, wyrażaną przez wątły odpowiednik nowoczesnej śmiałości – innowacyjność.
Gdy w 2005 roku Fredric Jameson diagnozował stan nostalgii wobec niespełnionych utopii przyszłości, posłużył się także formułą komplikowania schematów, w celu ich dokładniejszej analizy[4]. Dekadę później widzimy, że komplikowanie schematów powinno być wciąż przydatne jako sposób myślenia twórczego i krytycznego. Komplikowanie schematów dostrzec przecież można także w treści książki Karola Sienkiewicza Zatańczą ci, co drżeli (Karakter, 2014) i wokół jej recepcji.
Nie można także nie wspomnieć, że miniony rok to czas ostatecznych pożegnań, związanych z odejściem artystów takich, jak Jan Berdyszak czy Leszek Knaflewski. Ich twórczość, mimo formalnej odmienności, również opierała się na komplikowaniu schematów, ich kwestionowaniu i umiejętności stawiania pytań. Pozostaje liczyć, że zamknięcie pewnych rozdziałów, które tworzyli swoimi postawami, nie jest ostateczne, za sprawą tego, czego mogły się od nich nauczyć kolejne generacje. Do tego właśnie – końców historii i prób kontynuacji – wydają się odnosić postawy artystów, takich jak związany z prowadzoną przez Leszka Knaflewskiego Pracownią Audiosfery Konrad Smoleński, którego wystawa Everything Was Forever, Until It Was No More – Próba czasu odbyła się w warszawskiej Zachęcie.
Sztuka postinternetowa, ambiwalentny stosunek do produkcji artefaktów i ich obecności w obiegu kultury, a także polegający na komplikowaniu myślowych schematów dialog, nie tyle z samą historią, co możliwymi sposobami narracji odnoszącymi się do przeszłości i przyszłości – to cechy, które naznaczają sztukę, jaką mieliśmy okazję oglądać w Polsce w minionym roku.
- http://instytutarchitektury.org/biennale/ ↵
- Por. M. Gulik, Blaski minionej rewolucji, „Dwutygodnik” 127/2014 [online], http://www.dwutygodnik.com/artykul/5055-blaski-minionej-rewolucji.html.↵
- Fredric Jameson, Archeologie przyszłości. Pragnienie zwane utopią i inne fantazje naukowe, przeł. M. Płaza, M. Frankiewicz, A. Miszk, Wyd. UJ, Kraków 2011.↵