A kiedy się zaczęła sprzedaż internetowa?
JP: Właściwie od razu, gdy tylko pojawił się dostęp do internetu.
GN: Pierwsze internetowe antykwariaty W Polsce to lata 1992-1993, choć trzeba przyznać, że tak naprawdę tego rodzaju sprzedaż rozkręciła się dopiero pod koniec lat dziewięćdziesiątych (wtedy też pojawiło się Allegro). Dziś praktycznie znakomita większość antykwariatów wykorzystuje internet, a są też takie, które działają wyłącznie tam.
Czy istnieją statystyki, które zestawiałyby sprzedaż stacjonarną i internetową?
GN: Próbowałem to ustalić, ale jedyne twarde dane na temat handlu antykwarycznego w Polsce dotyczą aukcji. Przypuszczam jednak, że około połowa oferty antykwarycznej, albo i więcej przechodzi przez internet. Serwis Allegro to jedno wielkie targowisko – są duże sklepy, mniejsze jatki, ale też przypadkowi sprzedawcy oferujący dwie/trzy książki. W stacjonarnym antykwariacie znajdziemy od ośmiu do dwudziestu tysięcy książek (tyle zmieści się na powierzchni kilkudziesięciu metrów kwadratowych), natomiast niektóre sklepy internetowe wystawiają po trzydzieści, czterdzieści, pięćdziesiąt, a nawet i ponad sto tysięcy książek jednocześnie. Często są to firmy, które mają swoje siedziby gdzieś poza miastem, dysponują dużą i niezbyt drogą powierzchnią magazynową. Jest na przykład taki wielki antykwariat internetowy Tezeusz, który działa w dużym domu w Kasince Małej.
Cały ogrom książek w internecie też trzeba obsłużyć.
JP: My nie jesteśmy bardzo mocno obecni w sieci. Nie mamy osobnego pracownika, który regularnie aktualizowałby nasze internetowe katalogi. Cały czas nad tym pracujemy. Natomiast poza aukcjami internetowymi na portalu Allegro, trzy razy w roku organizujemy aukcje tradycyjne – z młotkiem, z salą aukcyjną itd.
Ile osób przyciąga aukcja stacjonarna?
JP: Z reguły jest to około stu-dwustu osób oraz zamówienia pocztowe. Niektórzy klienci nie mogą przyjechać osobiście i zlecają zakup drogą elektroniczną lub przy pomocy listu tradycyjnego. Są też osoby, które licytują przez telefon. Do Krakowa przyjeżdża wtedy dosyć ciekawa grupa ludzi: miłośników rzadkich książek, koneserów, znawców pięknych druków.
Antykwariusze rywalizują o klientów?
GN: Na pewno trudno tutaj mówić o takiej konkurencji, jaka jest w przypadku innych branż, bo mamy do czynienia z asortymentem raczej niepowtarzalnym. Zresztą, to środowisko zawsze było na tyle kameralne, że więcej obserwowałem współpracy i wzajemnej życzliwości niż rywalizacji, choć taka też na pewno istnieje.
JP: Ktoś ostatnio powiedział, że wszyscy łowimy w tej samej rzece i oczywistym jest, że będziemy konkurować zarówno o towar, jak i o klientów, którym można go sprzedać. Ale to nie jest bitwa na noże. Na rynku jest tyle książek, że dla każdego wystarczy. Nie ma dramatycznych sytuacji.
GN: Na pewno brakuje takiego zdrowego korporacjonizmu, działań, które podejmuje się z korzyścią dla całej branży. Tak jest na przykład w krajach anglosaskich, w Niemczech, gdzie istnieją stowarzyszenia antykwariuszy oraz duże serwisy, obsługujące rynek antykwaryczny i inicjujące szereg działań popularyzujących jakieś dziedziny kolekcjonerstwa, inspirujące nowe (na AbeBooks na przykład są już filmiki pokazujące, jak zbierać pierwsze wydanie bestsellerów XXI wieku). Oni zdają sobie sprawę z tego, że klienta trzeba kształtować, wychowywać; przecież asortyment w pewnych obszarach książki dawnej z czasem się kurczy, wyczerpuje, można i trzeba zachęcać do zbierania innych, nowszych rzeczy.
JP: Były próby stworzenia takiego dużego portalu, ale nie skończyły się powodzeniem.
GN: Problem z książkami, szczególnie u nas, jest taki, że obiektów naprawdę cennych, za które można otrzymać wysokie kwoty, jest niewiele, w przeciwieństwie na przykład sztuki, co w pewnym sensie spycha całą branżę na margines handlu antykami. W Polsce mogą się sprawdzić na przykład stoiska bukinistyczne, wzorem Francji (Bulwary nad Sekwaną). Były plany, żeby rozwinąć taką działalność na Bulwarach Wiślanych, ale jakoś tego zaniechano.
JP: Natychmiast pojawiły się głosy, że to zepsuje panoramę Wawelu, że się jakieś budki pojawią…
GN: Nad Sekwaną to nie przeszkadza…
JP: …ale oni nie mają Wawelu.
GN: Byłbym zapomniał…
Istnieje jakaś współpraca pomiędzy antykwariuszami a miastem?
JP: Teoretycznie tak.
GN: Programów wspierania antykwariatów i księgarń nie jest wiele, natomiast miasta mają możliwość udzielenia pomocy wybranym branżom, na przykład poprzez rozpisanie przetargu celowego, niskie ceny wynajmu lokali komunalnych, co jest praktykowane dość powszechnie. Wiele antykwariatów dzięki temu funkcjonuje, zwłaszcza w słabszych ośrodkach. Co do kompleksowych programów w tym obszarze, które pojawiają się ostatnio, warto zwrócić uwagę na kilka miast. W Warszawie, uruchomiono na przykład „Po książki na Chmielną”, dzięki któremu przydzielono księgarzom bardzo atrakcyjne lokale w ścisłym centrum. Drugim miastem jest Łódź, gdzie antykwariatów i księgarń jest sporo, i to w samym centrum, na samej Piotrkowskiej. Coś takiego dzieje się również w Katowicach w związku z odtwarzaniem historycznego centrum miasta. Są jednak i takie miejsca, w których w ogóle nie dostrzega się tego problemu. Na przykład Opole jako jedyne miasto wojewódzkie od dłuższego czasu nie ma dosłownie żadnego antykwariatu księgarskiego. Trzeba jednak przyznać, że w wielu miastach potrzeba istnienia tego typu placówek jest zauważana przez władze.
JP: W Krakowie antykwariaty zostały zakwalifikowane do grupy chronionej, w związku z czym antykwariusze, podobnie jak rzemieślnicy, mają możliwość wynajęcia lokalu miejskiego za niższe stawki. Wygraliśmy przetarg bez walki, ale też musieliśmy zainwestować naprawdę dużo środków i czasu. Remont trwał prawie pół roku. Bardzo trudno było doprowadzić lokal do takiego stanu, żeby można było przechowywać w nim obiekty zabytkowe. Inaczej grzyb i woda zniszczyłyby je w ciągu kilku tygodni.
2 comments
Antykwariatów z prawdziwego zdarzenia jest niestety coraz mniej! Dobrze że Rara Avis w Krakowie dzielnie broni standardów oferując cenne starodruki.
W Krakowie jest kilkanaście antykwariatów. Nie tylko w centrum. Na północy Krakowa są dwa godne polecenia: Tradovium http://www.tradovium.pl oraz NWS http://www.antykwariatnsw.pl
Comments are closed.