Zakończona właśnie w Krakowie druga edycja Copernicus Festival pokazuje, że spotkania nauki, kultury i humanistyki mogą być niezwykle owocne, choć nie zawsze łatwe. Festiwal, organizowany przez Centrum Kopernika Badań Interdyscyplinarnych i Fundację Tygodnika Powszechnego, stopniowo wypracowuje swoją specyfikę i buduje własną publiczność. Jak podkreśla dyrektor wykonawczy festiwalu, Grzegorz Jankowicz: — „Nie mieliśmy dotąd festiwalu, który umieszczałby naukę w samym centrum kultury i w tak intensywny sposób eksplorowałby granice między nauką a sferą duchową, artystyczną, literacką, humanistyczną”.
Copernicus jest na tyle specyficznym festiwalem, że na pierwszy rzut oka trudno powiedzieć, czego dokładnie dotyczy. Nauki i naukowców? Ich związków z kulturą i humanistyką? W programie trudno jednak znaleźć wydarzenia popularyzujące wiedzę naukową. Więcej jest natomiast wykładów, dyskusji i spotkań, podczas których mówi się o miejscu samej nauki. Bartosz Brożek, członek rady programowej festiwalu, w Centrum Kopernika odpowiedzialny za badania i rozwój, tłumaczy: — „Naszym celem nie jest popularyzacja nauki, lecz dyskusja o tym, jaką rolę odgrywa nauka w kulturze. Chcemy pokazać, że kultura i nauka nie są od siebie odrębne”. W tym sensie Copernicus Festival miałby stanowić przestrzeń refleksji nad samą nauką, gdzie badacze oraz przedstawiciele świata kultury zastanawialiby się nad tym, czym może współcześnie być nauka. Taka formuła jest niezwykle wymagająca wobec publiczności, która staje się partnerem toczącej się debaty. — „Istotny jest wkład publiczności, która stawia pytania, dyskutuje, wchodzi w interakcję z gośćmi festiwalu” — tłumaczy Grzegorz Jankowicz.
Odmiany geniusza
Po zeszłorocznych „rewolucjach”, w tym roku Copernicus Festival odbywał się pod hasłem „geniusz”. Pojęcie to funkcjonowało w programie na kilku płaszczyznach. W serii debat goście festiwalu rozmawiali o różnych rodzajach geniuszu: władzy, zła, miejsca, sportu i religii. Chodziło o ustalenie nie tylko tego, jak geniusz w tych różnych dziedzinach się przejawia, ale przede wszystkim — co w ich ramach oznacza.
Mówiąc o swojej najnowszej książce, Umarli mają głos, napisanej wspólnie z wrocławskim patologiem sądowym Jerzym Kaweckim, Marek Krajewski twierdził, że zło i geniusz wzajemnie się wykluczają, a genialny może być tylko rozum, który rozwikłuje kryminalne zagadki i przywraca porządek w świecie. Z kolei Andrzej Olechowski, Paweł Ścigaj i Aneta Czernatowicz-Kukuczka w dyskusji, do której pretekstem były seriale telewizyjne House of Cards i Gra o tron, rozmawiali o polityce, w której potwierdzeniem geniuszu może być już samo zdobycie i sprawowanie władzy.
Festiwal był jednak w głównej mierze celebracją geniuszów — tych historycznych i tych współczesnych. Pierwszy dzień festiwalu był w całości poświęcony Józefowi Hofmannowi, uznawanemu przez wielu za najwybitniejszego pianistę pierwszej połowy XX wieku, ale znanemu także jako wynalazca (m.in. wycieraczek samochodowych).
Oddawaniem hołdu geniuszom zajmował się też w swoim wykładzie George Ellis — pochodzący z RPA matematyk, współautor (ze Stephenem Hawkingiem) książki Wielkoskalowa struktura wszechświata, laureat Nagrody Templetona. Ellis, wymieniając nazwiska ponad 20 badaczy z takich dziedzin wiedzy, jak fizyka, chemia czy matematyka — m.in. Galileusza, Newtona, Marię Skłodowską-Curie, Linusa Paulinga czy Alana Turinga — usiłował pokazać, na czym polega fenomen geniuszu naukowego. Wielka wyobraźnia, zdolność do wykraczania poza obowiązujące schematy, ale także możliwości technologiczne i oraz sprzyjające uwarunkowania instytucjonalne — miałyby stanowić receptę na powstanie wyjątkowych indywidualności, wyznaczających nowe ścieżki wiedzy. Podobnego poszukiwania recepty na geniusz podjął się Michał Heller, założyciel Centrum Kopernika i dyrektor programowy Copernicus Festival. Wspominając o takich postaciach, jak Kopernik, Einstein czy Georges Lemaître (astronom, twórca koncepcji Wielkiego Wybuchu), Heller podkreślał znaczenie zarówno jednostkowego talentu, jak i wytężonej pracy.
O geniuszach nie tylko mówiono, ale również ich pokazywano. W ramach cyklu Śniadanie Mistrzów w kawiarni De Revolutionibus odbywały się spotkania z przedstawicielami polskiej nauki, m.in. Janem Woleńskim czy Katarzyną Chałasińską-Macukow. Ryszard Nycz, krakowski teoretyk literatury i przewodniczący rady Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki, mówił o swoich mistrzach — Janie Błońskim i Januszu Sławińskim — oraz o humanistycznej innowacyjności, mierzącej się z istotnymi problemami kultury. Geniuszy wyświetlano także na ekranie kinowym w ramach cyklu filmowego w kinie Mikro, gdzie nie mogło zabraknąć m.in. Amadeusza Milosa Formana.