O Kiedy znów będę mały? w krakowskiej Cricotece mówi się jako o ekspozycji poruszającej temat dzieciństwa i traktującej o tęsknocie za utraconym czasem beztroski. Jest w tym trochę racji. Rzeczywiście przewija się tu motyw dojrzewania i kształtowania się artystycznej tożsamości; widać także przejawy fascynacji niedojrzałością i infantylnością (w pozytywnym tego słowa znaczeniu). Jednak gdyby przyglądać się wystawie jedynie z takiej perspektywy, jej odbiór byłby niepełny. Kuratorka, Joanna Zielińska, wplotła tu bowiem wiele innych wątków (większość z nich od kilku lat konsekwentnie porusza w swoich projektach wystawienniczych). W prezentowanych w Cricotece pracach widzimy m.in. silne reminiscencje teatralne – zwłaszcza związane z toposem marionetki/lalki, silnie obecnym także w Kantorowskiej teorii sztuki – oraz literackie, oscylujące wokół problemu powieści jako medium wypowiedzi artystów wizualnych. Swój wyraz znajduje tu też zainteresowanie światem przedmiotów, które stanowią rekwizyty do działań parateatralnych czy performatywnych.
Wkraczając w przestrzeń ekspozycji, pierwsze kroki kierujemy ku monumentalnej, niepokojącej Maszynie miłości i śmierci Kantora. To konstrukcja, która była kluczowym elementem spektaklu zrealizowanego przez Mistrza w 1987 r. w oparciu o Śmierć Tintagilesa Maurice’a Maeterlincka. Reżyser z nostalgią powrócił w tym przedstawieniu do swych lat studenckich, kiedy to wystawił wspomniany dramat jako teatr marionetek, utrzymany „w stylu konstruktywizmu niemieckiego z kręgu Bauhausu, a ściślej w duchu widowisk Oskara Schlemmera z użyciem zmechanizowanych figur”[1]. Międzywojenna awangarda była jednym z bodźców do rozwoju koncepcji teatralnych Kantora. Jej estetyka rezonuje także w projektach lalek i scenografii Franciszki Themerson do spektaklu Ubu Roi, a także muralu współczesnej francuskiej artystki Kariny Bisch. Malarka, a także performerka i autorka oprawy widowisk scenicznych, stworzyła na ścianie Cricoteki Autoportret z wycinankami, na którym występuje w osobliwym kamuflażu. Ma twarz pomalowaną w geometryczne wzory, utrzymane w typowo bauhausowskiej kolorystyce. W pracach Themerson i Bisch do głosu dochodzą doświadczenia wspomnianego wcześniej Schlemmera, który projektował kostiumy deformujące ciała aktorów, sprawiając, że gdy odgrywali powierzone im role, przypominali marionetki. Stawali się „rzeczami, które robią rzeczy” – by przywołać tytuł wystawy zrealizowanej niedawno przez Zielińską w CSW Zamek Ujazdowski.
Dziecięca, niezobowiązująca zabawa w teatr, do której odwołuje się praca pt. Uśpione wspomnienia (sztuka w czterech aktach dla papierowego teatru) przygotowana przez Clausa Richtera, leży także u podstaw wideo izraelskiego artysty Guy’a Ben-Nera. Ta zrealizowana z ogromną wyobraźnią adaptacja wybranych wątków Moby Dicka to chyba najciekawszy i najbardziej absorbujący uwagę punkt wystawy (nagrywanie tego filmu musiało sprawiać „aktorom” nie lada frajdę, co udziela się także widzom!). Slapstickowa wersja powieści Hermana Melville’a stanowi popis duetu artysty i jego córki, którzy swe „niebezpieczne” przygody – w pierwotnej wersji rozgrywające się na morzu – przeżywają w scenerii prywatnego mieszkania.
Wideo Ben-Nera nie stanowi odosobnionego przypadku, w którym bohaterem, a zarazem współautorem pracy, jest dziecko z najbliższego otoczenia artysty. Tego typu praktyka twórcza bliska jest m.in. Pawłowi Althamerowi czy Wiktorowi Guttowi. Ten ostatni, poprzez działania, w jakie angażuje najmłodszych, przepracowuje temat pozajęzykowych form komunikacji. Zapisy seansów malarskich, w których czasie kilkulatkowie swobodnym gestem nakładają plamy farby na własne ciała, momentami przypominają dokumentację jakichś pierwotnych rytuałów – tajemniczych, przesyconych symboliką form ekspresji. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że Gutt – podobnie jak Janusz Korczak (cichy patron całej wystawy, bo z jego książki wzięła ona swój tytuł) – przekonany jest o tym, że dzieci to istoty obdarzone wrażliwością wyższego rzędu[2].
Poszukiwanie w dzieciństwie artystów źródeł ich twórczych zapędów ogranicza się na wystawie bodaj jedynie do prezentacji drewnianej rzeźby Władysława Hasiora Jelonek. Przyszły „polski Rauschenberg” wykonał ją w latach 40. XX wieku, gdy jako nastolatek przebywał na obozie harcerskim. Dobrze, że tego typu wczesnych realizacji nie ma na wystawie więcej, a temat „dzieciństwa” zdecydowano się potraktować bardziej przewrotnie, np. przez uwypuklenie płynnej osobowości dorosłych już twórców. By na nowo stać się dzieckiem, bohaterowi książki Korczaka wystarczyło „Westchnienie Tęsknoty”, które czyniło czary. Współcześni artyści mają na to swoje sposoby: norweska artystka Anji Carr przebiera się w bajkowe, fantazyjne kostiumy charakterystyczne dla subkultury Furry, a Maciej Chorąży kolekcjonuje zabawki z własnego dzieciństwa, uzupełniane o te przywiezione z egzotycznych podróży. Bardzo ciekawym przejawem poszukiwań oscylujących wokół zagadnienia dziecięcej tożsamości są prace Anety Grzeszykowskiej – lekko psychodeliczne, ręcznie szyte lalki. Te pokazywane w Cricotece to nie pierwsze tego typu realizacje artystki. Na podstawie zdjęć z rodzinnych albumów stworzyła ona kiedyś czarne lalki Anety – szereg figur ukazujących ją samą z lat dziecięcych. Jednak w Cricotece widzimy lalki białe – Franciszki, które projektują wygląd córki artystki w przyszłości. W pierwszej chwili mogłoby się wydawać, że w kontekst wystawy lepiej wpisałaby się pierwsza seria prac, dosłownie przedstawiająca Grzeszykowską, kiedy „znów jest mała”. Zdecydowano jednak inaczej, bo podczas gdy lalki Anety, jako zmaterializowane widma przeszłości, integralnie łączą się z tym, co minęło, lalki Franciszki (alter ego Grzeszykowskiej?) sugerują, że ich protagonistka wszystko ma jeszcze przed sobą, a jako człowieka ukształtuje ją dopiero przejście przez kolejne etapy dorastania. „Szyjąc je [lalki Franciszki – uzup. N.C.], w pewnym sensie projektuję to, jak będzie wyglądało nasze życie – mówi artystka w jednym z wywiadów. – (…) pojawia się tu motyw odwrócenia – najpierw mamy obiekt artystyczny, a potem życie, które próbuje za nim podążać”[3].
Kiedy znów będę mały? nie opiera się na linearnie prowadzonej narracji – stanowi raczej zbiór prac-atomów, które nie tworzą zwartego ciała, choć wchodzą we wzajemne interakcje. Niektórzy zarzucają wystawie brak spójności, niedopracowanie i zaniedbania w sferze komunikacji z publicznością (opisy do prac jednak są – może pojawiły się dopiero po krytycznych uwagach Karola Sienkiewicza na łamach „Dwutygodnika”?[4]). Niemniej główną zaletą ekspozycji jest to, że stanowi ona przestrzeń, w której każda realizacja to osobna, fantastyczna opowieść. Poczuć się tu można trochę jak w gabinecie osobliwości, gdzie napotykamy na konglomerat różnych estetyk: melancholia i pogłębiona refleksja egzystencjalna sąsiaduje tu z humorem i groteską, a kiczowi akompaniuje estetyka grozy. Całość spowija lekko oniryczna atmosfera, przesycona „Westchnieniem Tęsknoty”. Z kolei bardzo silne zaakcentowanie wątków odnoszących się do styku teatru i sztuk wizualnych sprawiło, że wystawa doskonale wpisała się w pewien ciąg następujących po sobie galeryjnych zdarzeń inicjowanych przez Zielińską. Jest jakby naturalną konsekwencją jej ostatnich kuratorskich poczynań – wystaw Nic 2 razy czy Rzeczy robią rzeczy. Miejmy jednak nadzieję, że w przyszłości problemy, które kuratorka tak bardzo sobie upodobała, przedstawiane będą w dalszym ciągu w barwnym kontekście i po prostu się widzom nie znudzą.
- Por.: http://ninateka.pl/kolekcja-teatralna/material/macchina-dellamore-e-dellamorte-maszyna-milosci-i-smierci-tadeusz-kantor [stan z dn. 19.08.2016].↵
- W motcie do Kiedy znów będę mały autor zwraca się bezpośrednio do dorosłych czytelników: „Mówicie: – (…) musimy się zniżać do ich [dzieci – uzup. N.C.] pojęć. Zniżać, pochylać, naginać, kurczyć. Mylicie się. Nie to nas męczy. Ale – że musimy się wspinać do ich uczuć. Wspinać, wyciągać, na palcach stawać, sięgać (…)”. Cyt. za: J. Korczak, Kiedy znów będę mały, [wg:] https://wolnelektury.pl/media/book/pdf/korczak-kiedy-znow-bede-maly.pdf [stan z dn. 18.08.2016].↵
- Czyszczenie konceptu. Z Anetą Grzeszykowską rozmawia Magda Roszkowska, [wg:] http://notesna6tygodni.pl/?q=czyszczenie-konceptu-aneta-grzeszykowska [stan z dn. 19.08.2016].↵
- Por.: K. Sienkiewicz, Czcij dziecko w sobie, [wg:] http://www.dwutygodnik.com/artykul/6655-czcij-dziecko-w-sobie.html [stan z dn. 19.08.2016].↵