Katarzyna Kowalska: W tym roku kwartalnik „Herito” został nagrodzony w konkursie GrandFront – „Prasowa Okładka Roku”. W czym Państwa zdaniem tkwi istota tego sukcesu?
Agata Wąsowska-Pawlik: Sukces „Herito” zawdzięcza swojej eksperymentalnej formule, która przejawia się zarówno w szacie graficznej kwartalnika, jak i w prezentowanych artykułach. Przy tworzeniu czasopisma współpracujemy z wybitnymi humanistami z Polski i z zagranicy oraz z najbardziej obiecującymi, zdolnymi projektantami, którzy dbają o spójność formy i treści „Herito”.
Działania MCK na polu wydawniczym zawsze cechował wyjątkowy pietyzm.
Tak. Słowo – redakcja i tłumaczenia – oraz właściwa szata graficzna mają dla nas ogromne znaczenie. Każdy numer „Herito” ma określony temat i specyfikę. W związku z tym projektant ma znacznie większe pole do popisu. Okładki kwartalnika są zawsze pewną przenośnią – to już nie jest cytowanie fragmentu dzieła sztuki, ale twórcze działanie, które ma od razu pobudzić czytelnika do dalszych poszukiwań. W przypadku wielu naszych książek, które są albo albumami, albo katalogami wystaw, zazwyczaj okładka operuje pewnym symbolem odnoszącym się do danej ekspozycji. W przypadku czasopisma kulturalnego możemy posłużyć się metaforą, zafrapować czytelnika nie tylko tematem i treścią, ale również sposobem prezentacji.
A czy dostrzega Pani zmiany w sposobie tej prezentacji na przestrzeni lat?
„Herito” wydajemy od 2010 roku i konsekwentnie dbamy o wysoki poziom merytoryczny i wizualny pisma. Autorem wszystkich naszych okładek jest Kuba Sowiński, wymieniany (choćby w ostatniej książce Agaty Szydłowskiej Miliard rzeczy dookoła) jako jeden z czołowych polskich projektantów graficznych. Kuba świetnie czuje charakter „Herito”, którego nieodłącznym elementem jest właśnie szata graficzna. Sam też często wspomina o kwartalniku podczas wywiadów na temat swoich ważnych projektów.
Wróćmy może do tematu książki artystycznej. W jaki sposób Pani zdaniem można ją zdefiniować?
Książka sama w sobie jest dziełem sztuki, jedynym w swoim rodzaju egzemplarzem, wykonywanym zwykle ręcznie według tradycyjnych technik graficzno-artystycznych. W MCK przykładamy bardzo dużą wagę do waloru artystycznego wszystkiego, co tworzymy. Dlatego też liczy się dla nas każdy szczegół, który może mieć wpływ na odbiór książki. Dobry projekt graficzny, typografia, font, szerokość marginesów, interlinia, format, właściwy rodzaj papieru, kształt książki – to wszystko, rzecz jasna obok treści, decyduje o poziomie wydawniczym publikacji.
Jak wygląda sytuacja książek MCK na rynku wydawniczym? Czy zajmują niszę? Z jakim ich odbiorem się Państwo spotykają?
Pomimo tego, że nakłady wydawanych przez nas książek są niewielkie, myślę, że wpisujemy się w nurt, który na szczęście cechuje coraz więcej polskich wydawnictw, charakteryzujący się dbałością o design.
Co Państwu dały wszystkie dotychczasowe sukcesy w konkursie Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek „Najpiękniejsze Książki Roku”?
Przede wszystkim upewniły nas, że wszystko, co robimy, ma sens. Potwierdziły również, że kierunek współpracy z grafikami i projektantami , który obraliśmy, jest właściwy, a holistyczne podejście do warstwy merytorycznej i wizualnej pisma jest kluczowe w procesie realizacji wartościowego projektu wydawniczego.
Czy Pani zdaniem książki wpływają na wizerunek instytucji? W jaki sposób?
Z pewnością publikacje współtworzą wizerunek instytucji, ale najważniejsze są treści i wartości, które w swojej pracy przekazujemy odbiorcom. Nasze książki postrzegamy więc raczej przez pryzmat wartości, jakie ze sobą niosą, i to z nich jesteśmy szczególnie dumni. Książki stanowią także ważny element w tworzeniu pozytywnej aury wokół instytucji i dbaniu o przychylność widzów, z myślą o których przecież realizujemy wszystkie nasze projekty. Jak książka nie istnieje bez czytelnika, tak instytucja bez publiczności.
Dziękuję za rozmowę.