„Odsłaniał rzeczywistość skrytą pod wszelkimi formami pozoru i iluzji. Był egotyczny. Regularnie wpadał w furię. Pod koniec życia też w rozpacz. Był bardzo dokładny, ale nie nazbyt pedantyczny” – pisał Jaromir Jedliński o Tadeuszu Kantorze z okazji przypadającego 6 kwietnia stulecia jego urodzin.
Magazynowy kwiecień należy do artystów. Artystę, zwłaszcza tego z „kanonu”, przyzwyczailiśmy się traktować jak odległe zjawisko atmosferyczne. Siłę oddziaływania (na współczesnych, na przyszłe pokolenia adeptów sztuki etc.) w ostateczności można byłoby mierzyć jakąś skalą (albo – dla pragmatycznych – wartością rynkową dzieł), mechanizmy, które w istocie napędzają to zjawisko, są jednak o wiele mniej przejrzyste.
W kwietniu, miesiącu pierwszych burz, mierzymy się poniekąd z tym dziwnym fenomenem, jakim jest artysta – i z wszystkimi konsekwencjami prób jego uchwycenia.
Wraz z Krzysztofem Jureckim, przy okazji wystawy monograficznej w Muzeum Sztuki w Łodzi, przyglądamy się twórczości Magdaleny Moskwy – malarki, którą trudno wpisać w aktualne nurty artystyczne. Jednocześnie przywołując sylwetkę artystki osobnej i idącej pod prąd współczesnym tendencjom, zadajemy pytanie: czy „mistyczny realizm”, który dostrzega w twórczości Moskwy autor, ma jeszcze swoich zwolenników? Czy wnosi coś do naszego rozumienia sztuki i świata?
Kwiecień upływa także pod znakiem Olgi Boznańskiej i warszawskiej ekspozycji jej twórczości. Dorota Groyecka, nie unikając analitycznego, badawczego podejścia, oddaje się niemal spirytystycznej praktyce – próbuje nawiązać kontakt z artystką (i nam ten kontakt ułatwić). W tym miesiącu zachęcamy do własnych mediumicznych prób w salach stołecznego Muzeum Narodowego, szczególnie 15 kwietnia, w 150. rocznicę urodzin malarki.
Do grona artystycznych osobowości dołącza również budząca skrajne emocje Violetta Villas. Zajmiemy się jednak nie oceną jej dokonań estradowych, ale artystyczną transpozycją tego niełatwego życiorysu, zaprezentowaną na deskach łódzkiego Teatru Nowego. Nad naturą relacji „gwiazdy” ze światem z wyczuciem pochyla się Jowita Kubiak. Przy okazji zachęcamy do spojrzenia na temat nieco szerzej, katalog artystów izolujących się od otoczenia jest przecież bogaty. O tej sytuacji możecie przypomnieć sobie czytając najnowszą książkę Angeliki Kuźniak poświęconą Ewie Demarczyk, innej gwieździe minionych dekad, która nagle zniknęła z artystycznej mapy kraju – o tym również więcej na magazynowych łamach w kwietniu.
Łódź pojawi się w magazynie nie tylko za sprawą ms2 i Teatru Nowego – Jaromir Jedliński rozmawia z Marzeną Bomanowską, dyrektorką Muzeum Kinematografii. Czy miasto stanie się prawdziwym centrum narodowej kinematografii, areną rewolucji w podejściu do historii polskiego filmu?
W kwietniu zachęcamy też do intelektualnych podróży. Najpierw razem z Katarzyną Trzeciak podążymy szlakiem wyznaczonym przez Michela Leiris w nowej książce Tomasza Szerszenia, Podróżnicy bez mapy i paszportu – po tajemniczym pejzażu międzywojennej francuskiej awangardy, ale i po Karaibach, czy Afryce.
W kolejną, choć zdecydowanie mniej przyjemną, wyprawę zabierze Daria Skok – razem z nią można śledzić wystawę Ars moriendi/Sztuka umierania w tarnowskim BWA. Czy kuratorowi udało się wyjść obronną ręką z tego trudnego tematu, jakim jest doświadczenie śmierci, pozornie bliskie, ale jednak tak odległe ze względu na „sterylny” charakter współczesności?
Podróże kończymy tym razem na Śląsku – Zuzanna Sokołowska, recenzując nową publikację Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach, Dzikusy. Nowa sztuka ze Śląska, przygląda się młodej sztuce. Zostawiamy zatem krytyków i kuratorów, by zobaczyć, co mają do powiedzenia sami artyści, tytułowe „dzikusy”. Którzy z nich wyrosną na prawdziwe zjawiska? Natomiast we Wrocławiu Katarzyna Zahorska śledzi zmagania młodych twórców rozdartych pomiędzy ciało a rzeczy – czyli prezentujemy wystawę Ciała a rzeczy we wrocławskiej Galerii Miejskiej.
*
13 kwietnia pożegnaliśmy Güntera Grassa, autora trylogii gdańskiej, niezwykłego pisarza, ale i człowieka o trudnej (jak historia Gdańska) biografii. Czy uważne, niepozbawione empatii przyglądanie się artyście jako człowiekowi może być równie istotne, jak refleksja nad jego twórczością? Pokrewne pytania pojawią się też przy okazji odwiedzin w krakowskim Bunkrze Sztuki – ja zachęcam do spaceru po wystawie immediatus Rolanda Wirtza.