[ EKWIWALENT
to ratunek w artystycznym nieopisaniu. Służy zrozumieniu tego, co niewyrażalne. Ekwiwalent jest więc dowodem, że są rzeczy i zjawiska, których nie można ani napisać, ani powiedzieć, ani pokazać, ani zilustrować, można je jednak przeczuć, zrozumieć i wykorzystać. Ekwiwalent to prawie doskonały środek zastępczy.
Jan Berdyszak pisał:
1. Abstrahowanie i ekwiwalenty stanowią podstawy wszelkiej twórczości artystycznej.
2. Ekwiwalent daje szansę na ustosunkowanie się do czegoś, co inaczej jest niemożliwe artykułować.
3. Stosowanie ekwiwalentu rozszerza sensy i powstaje w napięciu twórczym.
4. Rozumienie ekwiwalentu pozwala jednocześnie realizować wieloaspektowość, polifoniczność, redukcję i konkret.
5. Ekwiwalent w naturalny sposób łączy wartości semantyczne i niesemantyczne oraz wskazuje na wagę międzywartości
(…)
10. Zastosowanie “ekwiwalentu” w twórczości jest dowodem rozumienia niemożliwości w procesach osiągania zamiarów wychodzących od twórcy i przychodzących do niego w postaciach niespodziewanych w jedności procesów.
[ FRAGMENT
to część. Istnienie fragmentu zakłada, że potencjalnie istnieje całość. Fragment jest ściśle związany ze skalą. Coś, co wydaje się nieogarnioną wielkością, przy zmianie proporcji może być tylko częścią czegoś większego. Sztuka, nauka i religia uczą od dawna składać fragmenty w całość, ten beznadziejny trud jest siłą istnienia.
Fragment jest zarazem dowodem niekompletności. W historii sztuki odbiór dzieła jako całości był najwyższą satysfakcją dla twórcy, fragmentaryczność – ciężkim zarzutem. Jak wiele innych kryteriów, także i te uległy zmianie na początku XX wieku.
Świadomy fragment jest niemal tak ceniony, jak nieosiągalna całość.
Fragment nasuwa też pojęcie fragmentacji (w biologii i fizyce: rozszczepienia), procesu energetycznego podziału, który jest przedłużaniem trwania, powstawaniem nowych komórek. Fragment jest więc STANEM istnienia, czymś POMIĘDZY, zatrzymaniem procesu.