To przede wszystkim tajemnica czasu. Powiedzenie, że kino to sztuka ze swej natury czasowa może być albo banałem, albo wyznaniem wiary. Podobnie jak Tarkowski głoszący, iż kino to rzeźbienie w czasie i wyciągający z tego radykalne wnioski estetyczno-techniczne o pojedynczym bloku marmuru, minimalistycznej pracy dłuta, śledzeniu napięć i przepływu czasu, Has nie zatrzymuje się na ogólnikach takich jak poniższy cytat. We śnie filmowym powstaje specyficzny węzeł czasowy. Rzeczy przeszłe, sprawy minione nakładają się na aktualną rzeczywistość. Podświadomość wdziera się w realność. Sen pozwala więc odsłonić, pokazać przyszłość. Faktycznie, na podstawowym poziomie reżyser zderza zatem co najmniej dwa porządki szeroką ramą retrospekcyjną – jak we Wspólnym pokoju, Jak być kochaną, Szyfrach – albo oświeceniowym chwytem zapośredniczenia pismem – jak w Rękopisie…, Pamiętniku… czy Nieciekawej historii. Wnet się jednak okazuje, że te dwa wyjściowe czasy nie są jasno oddzielone, a przede wszystkim niejasno przebiega granica obiektywne/subiektywne, rzeczywiste/wyśnione. W tym aspekcie kino Hasa okazuje się prekursorskie wobec wielu modnych osiągnięć postmodernistycznych ostatnich dwóch dekad, jak kino Lyncha czy niektóre filmy Scorsesego.
Jednak prawdziwymi wirami czasu pozostają dwa filmy powszechnie uznawane za największe arcydzieła polskiego reżysera: Rękopis… i Sanatorium…. Interpretatorzy szkicują tu obszerne chronologie i mapy, które wszelako na papierze blado wypadają wobec montażowych labiryntów. Nie sposób nie zgodzić się z Marcinem Maronem, piszącym w zakończeniu wspomnianej książki: filmy Hasa potraktować można jako obraz zmagania z paradoksami czasu. Zmagania te ukazane są przede wszystkim w wymiarze indywidualnego przeżycia czasu; często jednak także w kontekście czasu świata, ujmowanych z szerszych perspektyw – historycznej, religijnej, metafizycznej. Ważne jest, że za sprawą filmowej opowieści i jej temporalnych właściwości te różne, niekiedy sprzeczne perspektywy mogą niejako współistnieć. W ten sposób w czasie fikcji dokonane zostać może wpisanie czasu przeżywanego w czas świata. Za sprawą wyobraźni czas przekształca się i integruje. W obu wymienionych dziełach faktycznie w którymś momencie otwiera się kurtyna na mitologiczny wymiar czasu, jak, odpowiednio, w wątku Żyda-Tułacza czy Księgi. Do rytuału przejścia potrzebne są zawżdy sen albo wspomnienie, a za próg służą jakże symboliczne sceny jak jaskinia lub ogród.
W tym roku upływa 10. rocznica śmierci Hasa. Ale zarazem 22 lat od premiery jego ostatniego filmu! Kapitalistyczna i liberalna Polska nie okazała się łaskawa dla jego ambitnych wizji, z których najbardziej sprecyzowaną pozostał Osioł grający na lirze o grze sobowtórów. Ale to były czasy schyłku wielkich wizjonerów kina: Bergman żegnał się z kinem w 1982, Bresson w 1983, Tarkowski zmarł w 1986, Fellini poniósł klęskę u widzów w 1990, a Kubrick ponad dekadę czekał na swój 15. film i premiery nie dożył… Pozostaje pytanie o faktyczny wpływ Hasa w Polsce i za granicą. Niestety – na szczęście? – z racji braku jakiejkolwiek państwowej promocji, pierwsza rekonstrukcja Rękopisu… sfinansowana została prywatnie przez Coppolę i Scorsesego, a jedyne kompletne wydanie DVD wypuścił na rynek Lionel Malavida, Francuz zakochany w polskim kinie (będą one dostępne po specjalnych cenach podczas festiwalu i potem w sklepie Celuloid). Ale oznacza to także, że wielu widzów na świecie nie miało szansy dotrzeć do mniej znanych, acz równie pięknych filmów Hasa – dla mnie to przede wszystkim: Pętla, Pożegnania, Lalka, Nieciekawa historia i Niesamowita podróż…. Autor ten nie wpisywał się w dominujące nurty i koniunktury, jak Wajda czy Kawalerowicz, nie chciał/nie mógł robić kariery za granicą, jak Kieślowski czy Zanussi. Pozostał zjawiskiem osobnym, izolowaną wyspą w pejzażu polskiego kina. Izolowaną? Przecież kierował Filmówką, miał dziesiątki uczniów, niektórych bardzo zdolnych, paru otwarcie przyznających się do inspiracji. Na festiwalu ENH we współpracy z PWSFTviT pokazane będą dwa zestawy etiud zrealizowanych pod opieką Hasa – m.in. Szumowska, Fabiski, Barczyk, Lankosz, ale i Machulski, Bromski i Pasikowski (sic!) – oraz trzy pełnometrażowe filmy pozostające w zasięgu jego promieniowania. Dekadenckie Pożegnanie jesieni Mariusza Trelińskiego, oniryczna Królowa aniołów Mariusza Grzegorzka i liryczna Księga wielkich życzeń Sławomira Kryńskiego, dedykowana mistrzowi. Has po Hasie? Oby nie spełniła się wyrocznia Adorna: wokół muzyki słuchanej czas tworzy promienny kryształ; muzyka niesłuchana pada w pusty czas jak śmiercionośna kula. Czas po czasie?
Jan Topolski
Ostatnie wydane książki poświęcone twórczości Wojciecha Hasa:
Dzieje grzechu. Surrealizm w kinie polskim / Story of Sin. Surrealism in Polish Cinema, red. Kuba Mikurda i Kamila Wielebska, Korporacja Ha!art i MFF Era Nowe Horyzonty, Kraków-Warszawa 2010 ;
Iwona Grodź, Zaszyfrowane w obrazie. O filmach Wojciecha Jerzego Hasa, słowo / obraz terytoria, Gdańsk 2009;
HAS, red. Robert Kardzis, Korporacja Ha!art i MFF Era Nowe Horyzonty, Kraków-Warszawa 2010;
Marcin Maron, Dramat czasu i wyobraźni. Filmy Wojciecha Jerzego Hasa, Universitas, Kraków 2010;