Czy waszym zdaniem ludzie zachowują się różnie w zależności od lokalizacji, na przykład są bardziej otwarci w sprawach osobistych na południu w Kalifornii, niż w zamglonej Nowej Fundlandii czy w Brunswick?
N: Na razie jest podobnie. Są wiadomości pełne refleksji, niektóre tragiczne, niektóre tak po ludzku przejmujące. Ale jest również wiele niepoważnych wiadomości, które również nas interesują, ponieważ chcemy ukazać całą skalę emocji i ekspresji w tych formach. Chcielibyśmy również pojechać do krajów, gdzie angielski nie jest językiem dominującym, a mieszkańcy nie są nastawieni tak „zachodnio”, żeby zobaczyć, czy tam jest inaczej. Obecnie staramy się o granty i pieniądze na pokrycie podróży, żeby tam pojechać, więc jeśli szczęście nam dopisze, to będzie kolejna faza projektu.
M: Chociaż taką najbliższą kolejną fazą projektu jest umieszczenie bilbordów w Atlancie, w Georgii. To byłoby fascynujące i ekscytujące, gdybyśmy mogli bardziej przybliżyć nasze prace społeczności. Chcemy zrobić zdjęcia i umieścić je w przestrzeni publicznej w pobliżu bilbordów i reklam. Czyli nasze fotografie w wielkim formacie zawisną przy autostradzie.
N: Ciekawe jest również to, że nie znamy żadnej z osób, które wyśledziliśmy na Twitterze. Wszystkie dane udostępniane są publicznie przez te osoby, ale żadnej z nich nie poznaliśmy osobiście. Mamy nadzieję, że poprzez ustawienie bilbordów w przestrzeni publicznej dojdzie do większej interakcji ze społecznością, a ludzie będą mogli zobaczyć, co dzieje się dookoła nich, w ich społeczności. Mamy nadzieję, że osoby, które wysłały wiadomości na Twitterze jako dostępne dla całego świata zobaczą, jak zyskały one „drugie życie” i zostały skonfigurowane w innym formacie. Jesteśmy bardzo podekscytowani tą publiczną stroną naszego przedsięwzięcia.
Może to prowadzić do jakiejś potencjalnej interakcji z osobami, które wysyłają wiadomości na Twitterze w okolicach bilbordów. Jeśli akcja potrwa jakiś czas, być może zareagują jakoś na to, co wystawiliście. Jak sądzicie, co może z tego wyjść?
N: Zaproponowano nam między innymi bilbordy wideo, na których można wyświetlać różne treści. Jeśli będziemy mieć takie bilbordy, treść można częściej zmieniać, a wtedy być może ludzie zaangażują się bardziej niż w przypadku statycznych bilbordów, które będą stały w danym miejscu przez miesiąc czy sześć tygodni. Mam nadzieję, że właśnie takie rozwiązanie spowoduje większe zaangażowanie społeczności, która będzie gwałtowniej i szybciej reagować.
M: Chciałabym, żeby ludzie pomyśleli, kto w pobliżu wysyła wiadomości na Twitterze. Jeśli jedziemy samochodem, choć może lepiej w samochodzie tego nie robić, to może na przykład, kto siedzi obok nas w autobusie podczas podróży. Kto obok nas umieszcza wiadomości na Twitterze. Tak, żeby mieć oczy szerzej otwarte.
N: Jedną z kwestii podnoszonych przez projekt jest samotność. Może ktoś, kto siedzi właśnie obok ciebie wysyła na Twitterze wiadomość o tym, że czuje się samotny, a ty z nim nie wchodzisz w interakcję. To dla nas niezwykle fascynująca myśl. Obecnie jesteśmy bardziej niż kiedykolwiek ze sobą połączeni; mam poczucie, że łączę się z ludźmi z całego świata poprzez portale takie jak Facebook czy Twitter, ale to tylko w pewien sposób wzbogaca interakcję, a na innym poziomie możemy nadal czuć się niespełnieni, czy niezwiązani z nikim. To dziwne, że jesteśmy równocześnie bardziej i mniej niż kiedykolwiek połączeni ze sobą. Mamy nadzieję, ze projekt odzwierciedli ten stan za pomocą przestrzeni fizycznej, i poprzez integrację.
M: To samo dotyczy fotografii – odnoszą się one do poczucia samotności; fotografowane miejsca są niezwykle puste i tak jest – mamy poczucie, że ludzie są bardziej samotni. Nie wiesz, co wysyła na Twittera twój sąsiad obok albo twój kolega.
N: Wiele uwagi poświęcamy też danym konsumentów. Wiele wiadomości na Twitterze łączy się z „tagami” – odnośnikami do produktów, wszystko jest oparte na reklamie. Dlatego interesujemy się kwestią danych konsumenckich i nasz następny projekt może dotyczyć tego, w jaki sposób korporacje wyszukują tego rodzaju informacje. Nie wiemy jeszcze, w jaki sposób przedstawimy ten problem wizualnie, ale jesteśmy bardzo świadomi tego, że informacje mogą być wykorzystywane zarówno na poziomie osobistym, jaki i do celów marketingowych. Ostatecznie korporacje starają się wpłynąć na nasze wybory zakupowe i przyzwyczajenia konsumenckie.
To trochę jakby spotkali się Marshall McLuhan i J. G. Ballard…
M: Trochę tak.
N: Bylibyśmy zaszczyceni, gdybyśmy byli wymieniani w tym towarzystwie.
M: To chyba wszystko, dziękujemy. Chyba, że są jeszcze jakieś pytania?
Tak, jakie znaczenie ma nieruchomy obraz fotograficzny w dobie Twittera i szybkości?
M: Dla nas fotografia jest upamiętnieniem. Upamiętnia ten krótki rzeczywisty moment, który następnie zostaje przyszpilony do mapy. Tak działa fotografia. Robimy zdjęcie żyjącej i pełnej ruchu przestrzeni i przedstawiamy ją jako niesamowicie pustą, w tym artystycznym ujęciu.
N: Według mnie również chodzi o zachowanie czegoś. Jeśli fotografia zatrzymuje jakąś chwilę, a tych chwil jest pięćdziesiąt milionów dziennie, jesteśmy w stanie wykonać jedno czy dwa zdjęcia; z tego strumienia wyłuskać dwa zdjęcia i te dwie chwile są ujęte i zachowane w formie fotografii. Sprawia to, że dużo myślę o historii mediów, kiedy zakładano, że jest pewien moment zwłoki, chwila na kontemplację; w przypadku większości fotografii dotyczyło to wielkiego świata, w przypadku naszych zdjęć, szumu informacji w kontekście Twittera.