W jaki sposób w ciągu ostatnich lat zmieniło się postrzeganie architektury przez odbiorcę? Czy nowe technologie pozytywnie wpływają na jej odbiór, czy też stanowią zagrożenie?
Nowe technologie w sposób najbardziej spektakularny dotyczą dwóch grup czynników – warsztatu projektowego (projektowanie generatywne, algorytmiczne) oraz zastosowanych w obiektach systemów współpracy z przyrodą (obiekty „zero-energetyczne” i dążące do tego stanu). Biorąc pod uwagę zagadnienia warsztatowe zastosowania te widoczne są najprędzej w elewacjach i rytmach ich ornamentacji. Nie mamy w Polsce takich budżetów projektowych, które pozwoliłyby na takie eksperymenty, jak w pekińskim Water Cube z 2008 r., gdzie techniki generatywne zastosowano do struktury systemu konstrukcyjnego, dokonując przełomu w sposobie uzyskiwania przekryć dużej rozpiętości. W obiektach, w których – ciągle eksperymentalnie – stosuje się system domu pasywnego (kolektory słoneczne, pompy ciepła) w większości przypadków nie ma to niestety większego wpływu na rozwiązania architektoniczne.
Rozwój nowych technologii to także istotne zmiany w podejściu do projektowania. Czy dostrzega Pani owe zmiany w swojej pracy?
Tak, zmiany te skutkują coraz bardziej skracającym się czasem na przygotowanie na przykład projektów ofertowych (zlecający uważają, że jest to element popisania się biegłością w stosowaniu współczesnych technik CAD, nie premiując czasu poświęconego na głębszą analizę problemu). Nasza pracownia z racji na akademickie koneksje (za życia Stefana było nas momentami siedmioro, pracujących naukowo-dydaktycznie na warszawskim Wydziale Architektury; obecnie jest nas troje, w tym dwoje głównych projektantów) prezentuje analityczne i dość intelektualne podejście do projektowania, co zawsze staraliśmy się łączyć z biegłością, racjonalnością i pragmatyzmem. Mając tradycje projektowania od najwcześniejszych faz ze specjalistą od wentylacji budynków, śp. Iwo Dobruckim, który uczył nas, jak budynki żyją i oddychają, obecnie, gdy Go zabrakło (odszedł w 2011 r., pracował z nami przez przeszło 10 lat), duży nacisk położyliśmy na zielone certyfikacje – mamy w swoim gronie wykształconego asesora BREEM i LEED. Nie traktowałabym tego jednak jako czegoś unikalnego – zawsze, przy każdym temacie, analiza teoretyczna problemu była dla nas ważna. Obejmuje ona analizy urbanistyczne, historyczne, nowe materiały, nowe technologie budowlane, nowe systemy instalacyjne czy konstrukcyjne. Ciągle się coś zmienia i to się nie zmieni.
Czego w dzisiejszych czasach najbardziej potrzebuje polska architektura?
Polska Architektura potrzebuje obecnie najbardziej uproszczenia i uczytelnienia procedur: tak przeprowadzania, uzgadniania i zatwierdzania projektów studialnych i planistycznych, jak i realizowanych na podstawie wykonanych projektów. Wymaga to działań́ ustawodawczych oraz klarownych i konstruktywnych postaw zatwierdzających projekty urzędników odnośnych szczebli. Mamy wrażenie, że pomimo, iż mamy teraz demokratycznie wybierane władze, stopień skomplikowania wymaganego przygotowywania dokumentacji jest o wiele bardziej posunięty, niż przed rokiem 1990. Piękne obiekty architektury międzywojennej powstawały na podstawie niezwykle oszczędnego objętościowo Prawa Budowlanego. W czasach gdy np. w Singapurze pozwolenie na budowę̨ otrzymuje się on-line, my składamy opasłe tomy wydrukowane w wielu egzemplarzach, podpisując wszystko i wszędzie w sposób momentami irracjonalny. W przypadku wielu realizacji publicznych (na budujące przecież obraz polskiej współczesnej architektury obiekty użytku publicznego, wznoszone z udziałem unijnych funduszy), desygnowane władze samorządowe i ich inwestycyjne agendy są zupełnie nieprzygotowane do specyfiki realizacji budowlanej. Główny akcent kładą na przestrzeganie procedur, zdejmując z urzędników choćby cień ryzyka, iż mogą być za coś odpowiedzialni. A każdy projekt i budowa takie ryzyko ze sobą niosą.
Rozumieją to lepiej inwestorzy prywatni, którzy ryzyko to szacują w sposób rozkładający równo odpowiedzialność pomiędzy wszystkich uczestników powstawania nowego obiektu. Na budowach publicznych często zdarza się, że wybrany na podstawie kryterium najniższej ceny wykonawca budowlany nie radzi sobie z realizacją skomplikowanego obiektu i obarcza winą właśnie architekta, odpowiedzialnego za wielobranżowy projekt, bo tak najłatwiej ukryć fakt, iż nie zmieści się w zadeklarowanym budżecie, bądź że nie stać go na podwykonawcę, który z realizacją danego projektu sobie poradzi. Ta sytuacja z całą pewnością blokuje rozwój architektury, skłania do stosowania uproszczonych rozwiązań i prymitywnych technologii, ogałaca architekturę z detalu. Jej skutki są opłakane, a cieszą się z nich głównie prawnicy angażowani przez wszystkie strony powstających konfliktów.
Jakie wyzwania stoją przed architekturą na najbliższe lata?
Architektura musi podążać za współczesnym człowiekiem, wiedzieć jak on rozumie świat, co jest mu potrzebne, by czuł się wolny; co go zachwyca i – po prostu obudzić w nim poetę – bo to marzenie się w ludziach nigdy nie zmienia. Wtedy będzie potrzebna.
Dziękuję za rozmowę.