Czy naprawdę sale warszawskiej Zachęty są niezbędne do tego, by cieszyć się filmami animowanymi Juliana Antonisza (1941-1987)? W końcu jego najbardziej znane i popularne dzieła, czyli Jak działa jamniczek? z 1971 roku czy późniejszy o osiem lat Ostry film zaangażowany są dostępne w Internecie. Na YouTube ten pierwszy osiąga zresztą świetne wyniki. Biorąc pod uwagę często współcześnie stosowany miernik popularności, czyli tzw. liczbę odsłon, Jamniczek radzi sobie świetnie. Prawie 270.000 to niemała liczba jak na powstałą ponad czterdzieści lat temu animację. W sieci są też dostępne mniej znane filmy Antonisza. W zasadzie bez większej przesady można powiedzieć, iż dostępne są niemal wszystkie[1]. Co więcej – osoby zainteresowane Antoniszem i jego miejscem w historii polskiego filmu animowanego mają możliwość skorzystać z bogatej literatury przedmiotu[2]. Po co więc iść do Zachęty?
Oczywiście można iść po to, żeby po raz pierwszy albo po raz enty zobaczyć kilka filmów Juliana Antonisza. Zobaczyć je w atmosferze bardzo odpowiadającej jego dziełom, dynamicznym, pełnym ruchu i rozedrgania, pulsującym kolorami, których integralną częścią jest – tworzona zazwyczaj przez samego artystę – energetyzująca, żwawa muzyka, świetnie ostatnio interpretowana przez zyskujący coraz większą popularność zespół Małe Instrumenty[3]. Trzy sale przeznaczone na wystawę Antonisz: technika jest dla mnie rodzajem sztuki są gwarne, motywy muzyczne przeplatają się ze sobą, z każdej strony dobiegają nas też charakterystyczne głosy nieprofesjonalnych, a może nawet arcy-nieprofesjonalnych lektorów, których do swoich przedsięwzięć zatrudniał Antonisz[4]. Co ważne jednak, i dziwnym trafem zazwyczaj nieosiągalne dla kuratorów organizujących wystawy sztuki wideo, pracujących w większości instytucji wystawienniczych stolicy, kolejne filmy można oglądać bez przeszkód, zostały one bowiem tak ustawione i nagłośnione, iż te prezentowane w innych częściach wystawy niejako nie zachodzą na ten właśnie przez zwiedzającego oglądany. Na subtelną i bynajmniej nie irytującą kakofonię dźwięków składają się również odgłosy metalowych rusztowań, na które trzeba się wspiąć po stromych schodach, żeby zobaczyć niektóre partie ekspozycji.
Odwiedzający Zachętę mogą więc zapoznać się, w zupełnie dobrych, sympatycznych warunkach, z Jak działa jamniczek, Ostrym filmem zaangażowanym czy kilkoma wydaniami Polskiej Kroniki Non-Camerowej. Tak naprawdę jednak zorganizowana przez Joannę Krordjak-Piotrowską ekspozycja nie jest wystawą filmów Antonisza. Antonisz: technika jest dla mnie rodzajem sztuki to prezentacja pozwalająca poznać artystę, jego świat wewnętrzny, ogląd otaczającej go rzeczywistości oraz sposób w jaki rozumiał sztukę filmową. Jeśli warto wybrać się do Zachęty, to właśnie ze względu na możliwość prześledzenia życia Antonisza oraz sposobu jego pracy. W istocie jest to wystawa swoiście voyeurystyczna.
Rdzeń wystawy stanowią przedmioty związane z powstawaniem filmów Antonisza. Dzięki staraniom kuratorki, jak też życzliwości spadkobierców artysty i opiekunów jego spuścizny, w salach Zachęty zostały zgromadzone unikalne, wykonywane przez samego Antonisza, metodą całkowicie chałupniczą, różne maszyny pozwalające na powstawanie jedynych w swoim rodzaju filmów non-camerowych. Tworzone bezpośrednio na taśmie filmowej, wymagały skomplikowanych zabiegów technicznych i benedyktyńskiej pracy związanej z rysowaniem oraz kolorowaniem klatek[5]. Kolejne etapy powstawania filmów możliwe były dzięki animografom, pantografom-animografom, drukarkom filmowym, dźwiękownicom czy stołom montażowym (niekiedy wymyślnie opisywanym przez Antonisza na metalowych tabliczkach do nich przytwierdzanych), składanym z części znajdowanych na złomowiskach, konstruowanych w domu, wedle własnych projektów i wizji. Antonisz jawi się w tym kontekście jako wybitny konstruktor-samouk o bogatej wyobraźni, potrafiący obejść się bez pomocy powszechnie dostępnych środków technicznych, składających się na studia filmowe. Przy czym jest to konstruktor-samouk solidnie wykształcony, dysponujący wiedzą z zakresu nauk ścisłych, technicznych, ale też sztuk wizualnych czy muzyki. Pozwalało mu to tworzyć maszyny pozornie wyglądające na mało profesjonalne i solidne, w istocie jednak bogate pod względem możliwości, które oferowały. Ich wielkość, a tym samym możliwość swobodnego przenoszenia, umożliwiały Antoniszowi pracę w dowolnym niemalże miejscu i czasie, chciałoby się powiedzieć – w warunkach polowych (co akurat jest porównaniem na miejscu, biorąc pod uwagę fakt, iż wiele z filmów artysty powstawało nie w studio filmowym, lecz w jednopokojowym mieszkaniu, które dzielił z żoną i dwiema córkami).
Animografy czy pantografy, w Zachęcie w większości zamknięte w gablotach, potraktowane zostały faktycznie jak dzieła sztuki. Choć powstały jako przedmioty czysto użytkowe po latach rzeczywiście zdają się funkcjonować w innym wymiarze. Pełne śrubek, skomplikowanych konstrukcji, połączeń, umieszczone w wyklejanych wycinkami z gazet i notatkami skrzyniach, charakteryzują się niebanalną formą oraz kompozycją. Unikatowe maszyny, dzięki którym Antonisz w pełni kontrolował proces powstawania filmu, praktycznie każdy jego etap, na wystawie otrzymały drugie życie. Poddane zabiegom konserwatorskim, starannie odczyszczone, są nie tylko pamiątką po warsztacie pracy Antonisza, umożliwiającą zrozumienie, jak powstawały jego unikatowe filmy. Równie dobrze traktować je można jako rozbudzające wyobraźnię instalacje, wcale nie tak odległe od prac współczesnych młodych artystów, choćby Wojciecha Bąkowskiego[6] czy Piotra Bosackiego[7], skądinąd również tworzących animacje oraz – do pewnego stopnia – inspirujących się sztuką Juliana Antonisza.
- Oprócz YouTube zainteresowanych twórczością Juliana Antonisza warto odesłać do Repozytorium Cyfrowego Filmoteki Narodowej: http://www.repozytorium.fn.org.pl/?q=pl/node/6913 [dostęp: 25 II 2013], a także popularnego portalu społecznościowego: https://www.facebook.com/pages/Julian-Antonisz/169404829768409. Obie strony oferują sporo materiałów filmowych. Filmy Antonisza zostały również wydane na DVD Polskich Wydawnictw Audiowizualnych: Antologia Polskiej Animacji oraz Antologia Polskiej Animacji Eksperymentalnej. Jeśli zaś ktoś szuka w sieci podstawowych informacji dotyczących artysty powinien odwiedzić stronę www.culture.pl; J. Strękowski, Julian Józef Antonisz (Antoniszczak), www.culture.pl [online], wrzesień 2007 [dostęp: 25 II 2013]. Dostępny w Internecie: http://www.culture.pl/baza-film-pelna-tresc/-/eo_event_asset_publisher/eAN5/content/julian-jozef-antonisz-antoniszczak.↵
- Zainteresowanych historią animacji w Polsce można odesłać do: M. Giżycki, B. Zmudziński (red.), Polski film animowany, Warszawa 2008; P. Sitkiewicz, Polska szkoła animacji, Gdańsk 2011. Na temat filmu animowanego w ogóle: M. Giżycki, Nie tylko Disney: rzecz o filmie animowanym, Warszawa 2000.↵
- Małe instrumenty poświęciły swoją debiutancką płytę właśnie Julianowi Antoniszowi (Antonisz, Antena Krzyku, 2009), którego muzykę filmową odgrywają na różnego rodzaju małych, niekiedy frapujących i zabawnych instrumentach. Zob: http://maleinstrumenty.pl/index-PL.php↵
- Warto wspomnieć, iż w Internecie można znaleźć ciekawy tekst o tym, co lektorzy czytali na potrzeby filmów Antonisza. Język stosowany w jego dziełach przeanalizował Piotr A. Szcześniak: O języku Juliana Antonisza, „Podteksty” [online], nr 1/2, 2012 [dostęp: 25 II 2013]. Dostępny w Internecie: http://podteksty.amu.edu.pl/content/o-jezyku-juliana-antonisza.html.↵
- Dodajmy, iż kolorowaniem klatek zajmowała się żona artysty, Danuta Zadrzyńska.↵
- Zob. np.: Wojciech Bąkowski, Ciepły pies, Poznań 2008; Głowa z głów. Wojciech Bąkowski, Magdalena Starska, kat. wyst., Galeria Arsenał w Białymstoku, Białystok 2009.↵
- Zob. np.: P. Bosacki, Filmy i obiekty, kat. wyst., Galeria Arsenał w Białymstoku, Białystok 2012; K. Sienkiewicz, Piotr Bosacki w Arsenale, www.dwutygodnik.com [online], nr 10/2012 [dostęp: 25 II 2013]. Dostępny w Internecie: http://www.dwutygodnik.com/artykul/4032-piotr-bosacki-w-arsenale.html.↵
1 comment
pięknie napisane, dziękuję.
Comments are closed.