Katarzyna Kowalska: Jakie wydarzenie w ciągu ostatnich lat najsilniej wpłynęło na obraz polskiej kultury?
Marta Deskur: Z pogranicza kultury muzyczno-performatywnej to twórczość Cezarego Tomaszewskiego, a w sztukach wizualnych – wyjazd kilku polskich artystek i artystów do Indii na zaproszenie Jana Simona i konsekwencje tej podróży.
Kto, według Pani, odegrał znaczącą rolę w polskiej sztuce?
Artystki kilku pokoleń. Począwszy od Katarzyny Kobro, poprzez Zofie Stryjeńską, Alinę Szapocznikow, Ewę Partum, Natalię LL, Marię Pinińską-Bereś, a kończąc na kilku współczesnych.
Czy w polskiej historii sztuki jest wydarzenie, które według Pani niesłusznie zostało pominięte lub niezauważone przez krytykę?
Jest cała masa zjawisk, wydarzeń, działań, za mało zauważalnych. Powodem może być „prowincjonalny lobbing” i zbyt powolne wychodzenie z ery seksistowskiej.
Czemu służy dziś sztuka? Jaka jest jej największa wartość dla współczesnego człowieka?
Sztuka służy ścisłemu gronu ekspertów i jej miłośnikom do różnorodnych badań i analiz. Nie ma dobrej czy złej sztuki – sztuka jest, albo jej nie ma. Ważny jest każdy szczegół i kontekst, do jakiego się odnosi, a dzisiaj, przede wszystkim jej charakter badawczy.
Jakie zjawiska mają obecnie największy wpływ na kształt sztuk wizualnych w Polsce?
Dziwna polityka kulturalna i lobbowanie przez wpływowe instytucje wedle własnych interesów.
Co wyróżnia naszą sztukę na tle innych krajów? Z jakich osiągnięć na polu sztuk wizualnych możemy być dumni?
Myślę, że dzisiaj nic jej szczególnie nie wyróżnia i chyba nie o to w sztuce chodzi. Sztuka powinna być indywidualna, a nie krajowa. Są silne tendencje promocji jednego rodzaju sztuki i w elicie mamy kilku „bohaterów”. Natomiast możemy być dumni z działań i twórczości poza elitarnej.
Postępujący w ostatnich dwóch dekadach rozwój nowych technologii to rewolucja w dostępie do informacji, a tym samym dynamiczny rozwój mediów. Jaką rolę odgrywają dzisiaj media w kształtowaniu kultury?
Dostęp do informacji i do dezinformacji – kwestia wyboru. Media to krzykliwy „mecenat” z epoki sienkiewiczowskiej – „ogniem i mieczem, byle się działo”. Sztuką jest wybór z pośród wielu koncepcji i propozycji.
W jaki sposób w ciągu ostatnich lat zmieniło się postrzeganie sztuki przez odbiorcę? Czy nowe technologie pozytywnie wpływają na jej odbiór, czy też stanowią zagrożenie?
Odbiorców jest dwóch. Pierwszy to eksperci i sami twórcy, a drugim odbiorcą jest ten, który „nie odbiera”. Technologie nie mają z tym nic wspólnego – są tylko narzędziem. Dostęp na wszystkie wystawy sztuki i nauki powinien być całkowicie bezpłatny.
Rozwój nowych technologii to także istotne zmiany w podejściu samych artystów do sztuki. Czy dostrzega Pani owe zmiany w swojej pracy artystycznej?
Jeśli film, fotografia i komputer to nowe technologie – to dostrzegam zmiany. Dawniej się nie ruszało, było malowane pigmentami i twórcy „mówili” tylko o tym, o czym chciał usłyszeć odbiorca. Dziś może być ruchome, malowane światłem, wolą i umysłem i „mówi się” o wszystkim, bez względu na światopogląd odbiorcy – postęp rodzi postęp.
W jaki sposób, Pani zdaniem, rozwój nowych technologii wpłynął na obecną kondycję polskiej kultury?
Obecność i rozwój sztuki multimedialnej, intermedialnej i interaktywnej. Dojrzewa ona na bardzo fachowym gruncie – na sztuce konceptualnej i performatywnej. Proponuję zaglądnąć do archiwum fundacji WRO we Wrocławiu i porozmawiać z Ryszardem W. Kluszczyńskim.
Czego w dzisiejszych czasach najbardziej potrzebuje polska sztuka?
Wielości i różnorodności – poszerzenia pola w propagowaniu i wyborach. Zmian systemowych w obrębie polityki społecznej.
Jakie wyzwania stoją przed polską sceną artystyczną na najbliższe lata?
Więcej kultury w instytucjach kultury – lepsza komunikacja, mniej zaściankowości.
Dziękuję za rozmowę.