Katarzyna Kowalska: Jakie wydarzenie w ciągu ostatnich lat najsilniej wpłynęło na obraz polskiej kultury?
Andrzej Jerzy Lech: Zanim zacznę odpowiadać na Twoje pytania, chciałbym powiedzieć, napisać, czytelnikom tego wywiadu coś dla mnie bardzo ważnego. Mały wstęp. Chciałbym coś „wytłumaczyć”. Jestem z pewnością fotografem z „tamtej” epoki. Jestem fotografem, który ma ciemną ciemnię. Jestem fotografem, który ma wielkie drewniane aparaty fotograficzne. Jestem fotografem używającym do nich statywów. Na głowę podczas „zdejmowania” obrazów narzucam czarną „szmatę”, żeby na matówce mojej kamery dobrze ułożyć „rzeczy”. Jestem też fotografem, dla którego fotografia jest życiem, pasją, namiętnością, wykształceniem, codzienną myślą, miłością. Udręką i ekstazą. Tym też dla mnie bywa fotografia! A nade wszystko fotografia nie jest moim zawodem, bo myślę, ze „zawód artysta” po prostu nie istnieje!
Moje poglądy przedstawione w tym okolicznościowym jubileuszowym wywiadzie są bardzo osobiste, więc nie są obiektywne, nie mogą być takimi. Jeżeli kogoś uraziłem swoimi wypowiedziami lub dotknąłem, chcę teraz za to bardzo przeprosić. Każdy ma prawo do błędów.
Pragnę, też na wstępie, życzyć słynnemu i tak ważnemu dla polskiej kultury portalowi „o.pl” z okazji jubileuszu 15-lecia swojego istnienia samych sukcesów i następnych piętnastu tak twórczych lat!
Powracając do pierwszego pytania. Hmm, dla mnie takich „wydarzeń”, które w ostatnich latach w sposób znaczący wpłynęły na polską kulturę było kilka. Myślę, że tym najważniejszym było odzyskanie przez Polskę wolności, suwerenności, niezależności. Rok 1989. Upadek komunizmu. Zapoczątkowanie odbudowy demokracji. Koniec podziału Europy na dwie części, zachodnią i wschodnią. Początek wielkich przełomowych zmian w życiu politycznym, gospodarczym i kulturalnym całej Europy z tak zwanego bloku wschodniego, czyli części Europy okupowanej przez dyktaturę sowiecką.
Nowy czas. Nowa era. Nowe życie!
Oczywiście „ostatnie lata” są pojęciem bardzo względnym, niejednoznacznym, w pewnym sensie otwartym i też mało precyzyjnym. Proszę pamiętać, ze moje spojrzenie na Polskę, na Polską kulturę, jest „patrzeniem się” z dystansu nie tylko mierzonego w kilometrach. Jest to tez dystans emocjonalny i czasowy. Z Polski wyjechałem w roku 1987. Nie byłem tez w czasie emigracji bacznym obserwatorem życia kulturalnego Polski. Byłem raczej tylko „podglądaczem”. Ameryka, w niej Nowy Jork, stawiały mi wysokie wymagania. Oczekiwały ode mnie „mnie” nowego, innego. Byłem bardzo, i ciągle jestem, skupiony na swojej fotografii, na byciu sobą w postaci bezkompromisowej zachowując siebie, będąc szczerym, prawdziwym. Inaczej nie wyobrażam sobie bycia sobą, bycia artystą. Obserwowałem więc, i dalej obserwuję, życie tutaj, siebie tutaj i nade wszystko innych.
Jak myślę, kolejnym wydarzeniem o doniosłym znaczeniu, które wpłynęło na kulturę polską, było zniesienie cenzury.
Myślę też, że Internet w znaczący sposób zmienił polską kulturę. I nie tylko polską. Ten proces ciągle trwa. Internet, teraz zwłaszcza tak dostępny, tak powszechny, tak „demokratyczny”. Internet z jego gigantycznym zasięgiem, z szybkoscią przebiegu i wymiany informacji. Opiniotwórczy, niezależny, egalitarny. Internet dla wszystkich.
Kto, według Ciebie, odegrał znaczącą rolę w polskiej fotografii?
Nazwisk jest tak dużo. Zacznę od fotografów. Bez chronologii, bez priorytetowej ważności, bo wszyscy są dla mnie jednakowo ważni. Jan Bułhak tak często krytykowany, niedoceniany. Piękne Wilno. Tyle światła, tyle słońca. Konrad Brandel, wielki fotograf, wynalazca, fotoreporter warszawski końca XIX wieku, którego kilka połówek przepięknych oryginałów mam tu u siebie w studiu. Tak, niestety połówek, bo slynny malarz polski Boleslaw Cybis, bez szacunku dla fotografii te interesujące zdjęcia, skarby dokumentujace ówczesna Warszawę, jej ważne architektoniczne obiekty, pociął na dwie części. Do tyłów tych prac przykleił swoje szkice, projekty do obrazów. Za to Cybisa oczywiście bardzo nie lubię! Inni fotografowie: Bolesław Gardulski, Karol Hiller, Stefan Themrson, Kazimierz Podsadecki, Jerzy Benedykt Dorys, zwłaszcza jako fotograf dokumentalista. Uważam za niezwykle interesujący jego cykl z Kazimierza nad Wisłą. Mieczysław Karłowicz, kompozytor i dyrygent. Jego przepiękne tatrzańskie fotografie… Edward Hartwig, Zbigniew Dłubak, Jerzy Lewczyński, Zofia Rydet. Stanislaw Ignacy Witkiewicz. Aleksander Krzywobłocki… Mikołaj Smoczyński, Adam Bujak, Mariusz Hermanowicz, Janusz Leśniak, Ewa Andrzejewska, Jakub Byrczek, Wojciech Zawadzki, Bogdan Konopka, Stanisław Woś, Pawel Żak, Stefan Wojnecki. Polski fotoreportaż. Aleksander Jałosinski i Stefan Figlarowicz. Fotoreporterzy skupieni wokół tygodnika „Świat”. Władysław Sławny, Konstanty Jarochowski, Wiesław Prażuch, Jan Kosidowski.
Ale są też i byli krytycy, historycy fotografii, kuratorzy, muzealnicy, teoretycy, galerzyści, redaktorzy pism artystycznych i fotograficznych, populatyzatorzy fotografii, jej mecenasi, nauczyciele. Nieodżałowana Urszula Czartoryska, Ignacy Płażewski, zapomniany Marceli Bacciarelli, elokwentny erudyta Jerzy Busza, Jerzy Olek, Andrzej Saj, Krzysztof Jurecki, Adam Sobota, Andrzej Jórczak, Marek Grygiel, Lech Lechowicz, Sławomir Magala, Elżbieta Łubowicz, Krzysztof Cichosz, Waldemar Śliwczyński, Maciej Szymanowicz, Adam Mazur, Lena Wicherkiewicz, Piotr Komorowski, Patrycja Cembrzynska, niestrudzony nauczyciel Stefan Figlarowicz, Janusz Lirski, Zbigniew Tomaszczuk, pracowity Janusz Nowacki, zabawny Jacek Jaśko.
Muzea, galerie. Muzeum Sztuki Współczesnej w Łodzi, Muzeum Narodowe we Wrocławiu, warszawska Mała Galeria, wrocławska Galeria „Foto-Medium-Art”, poznańska Galeria „pf”, katowicka Galeria Pusta, łódzka Galeria FF, Galeria „Hybrydy”, Gdańska Galeria Fotografii.
Mecenasi: Tomasz Kałużny – Burmistrz Wrześni.
Ważni kolekcjonerzy fotografii: Jacek Sak, Jolanta i Waldemar Śliwczyńscy.
Czy w historii polskiej fotografii jest wydarzenie, które według Ciebie niesłusznie zostało pominięte lub niezauważone przez krytykę?
Nie umiem na to pytanie odpowiedzieć. Myślę, że z pewnością są takie wydarzenia, tylko właśnie zostały pominięte lub niezauważone przez krytykę, więc o nich nic nie wiemy. Krytyka, media… Powrócę do tego później. Cóż, lansowanie, ocenianie. Rozdawanie laurek, dyplomów. I wieszanie medali zasługi! Tworzenie legend i mitów.
4 comments
Andrzej Jerzy Lech nie tyle „uprawia” fotografię, lecz sam „jest” fotografią”. On jest zrośnięty i tożsamy z fotografią.
Kocham jego fotografię…
Waldku, bardzo dziekuje! To mile i wzruszajace jest co piszesz o mojej fotografii! I wazne dla mnie tez! Najserdeczniej Cie pozdrawiam zza zimnego oceanu! Andrzej
Rzeczywiscie jest na co popatrzec i zawsze warto … to jest FOTOGRAFIA.
Dzien dobry Halinko, dziekuje pieknie za Twoj wpis… Transoceaniczne pozdrowienia, Andrzej
Comments are closed.