Ewa Zielińska: Przystań Miejska w Bydgoszczy właśnie zdobyła kolejne[1] ważne wyróżnienie – Nagrodę Architektoniczną Polityki. Obiekt odniósł wielki sukces, choć to pierwsza tak duża realizacja Państwa pracowni. Jak wyglądały początki Państwa działalności zawodowej?
Tomasz Rokicki: Nie zaczynaliśmy od zera. Oboje mieliśmy za sobą sporą praktykę w różnych pracowniach architektonicznych. Mieliśmy szczęście pracować wcześniej w biurach, które powierzały nam ambitne i odpowiedzialne zadania zarówno z zakresu projektowania, jak i prowadzenia inwestycji i budowy, zatem nie musieliśmy wywarzać przysłowiowych otwartych już drzwi. Faktycznie, przystań jest naszym pierwszym wspólnym projektem. Tym bardziej cieszy nas fakt, że została dostrzeżona i doceniona.
Projekt powstał w bardzo wymagającym kontekście urbanistycznym: zabytkowy Młyn Rothera po jednej stronie, naprzeciwko – późno-modernistyczny gmach Opery Novej. Jakie w związku z tym przyjęli Państwo założenia projektowe?
Katarzyna Wojciechowska-Rokicka: Kontekst – a w tym konkretnym przypadku kontekst absolutnie unikatowy – jest dla nas zawsze sprawą nadrzędną. Sztuką nie jest budowanie „czegokolwiek”, choć niewątpliwie można sobie wyobrazić nieskończenie wiele pięknych marin. Intryga polega na tym, by wypracować taką formę, która, w naszym przekonaniu, będzie w danym miejscu niezastąpiona. W tym wypadku braliśmy pod uwagę oczywiście najbliższe otoczenie – jak Pani wspomina – Młyn Rothera o mocnej formie, zamkniętej kompozycji, charakterystycznym rysunku elewacji i archetypicznej bryle spichrza oraz równie zdecydowaną bryłę nowego budynku Opery. Oba te budynki, mimo że stanowią przykłady klasycznej wręcz lub archetypicznej architektury, zdecydowanie zdominowały kontekst urbanistyczny. Dlatego uznaliśmy, że nowoprojektowana forma nie powinna pretendować do miana trzeciej dominanty w tej przestrzeni, a stanowić raczej dyskretny akcent urbanistyczny, nie silniejszy od mocnej kompozycyjnie Opery i nie dominujący nad Młynem – będącym fragmentem autentycznej zabytkowej tkanki. Projektowana architektura powinna stanowić nową jakość, jednak uzyskać ją należało w sposób nienachalny, nieinwazyjny, szanując kontekst urbanistyczny, kulturowy i stylistyczny, czerpiąc z zastanych wartości, choć, na pewno, wykorzystując współczesne środki wyrazu. Zadaniem podstawowym było dla nas wypracowanie formy, która weszłaby w relację z otoczeniem rzeki i wartościowej architektury zupełnie niepostrzeżenie.
TR: Było dla nas ważnym, by maksymalnie wykorzystać walory otoczenia i działki, uporządkować tę przestrzeń, zachowując obecne kierunki zabudowy (skrzydła przystani są równoległe zarówno do drogi, jak i linii nabrzeża), wypracować atrakcyjne elewacje, również od strony wody, stworzyć kilka nowych urbanistycznych wnętrz. Sytuując budynek przystani, mieliśmy na względzie zarówno osie kompozycyjne i widokowe kierujące wzrok w stronę projektowanego budynku, jak i chęć stworzenia za pomocą nowej architektury oprawy dla istniejących już ujęć widokowych: dla widoku z tarasów przystani na budynek Opery, dla widoku na Operę z drogi na Wyspie zawierającego się w ramach tworzonych przez elewację Młyna i elewację przystani oraz przezrocza drzew, a także ujęć dostępnych z wnętrz przystani. Projektując w tak interesującym otoczeniu, uznaliśmy za obowiązek otwarcie budynku na jego najciekawsze kadry, tutaj – spektakularny widok na zakole Brdy i jej przeciwległy brzeg oglądany z ogólnodostępnych stref budynku i bardziej kameralny widok zabytkowego szachulcowego Młyna Rothera dostępny z okien pokojów hotelowych.
Co w przypadku tego projektu było dla Państwa głównym źródłem inspiracji?
KWR: Absolutnie wtórne w stosunku do kontekstu, choć pewnie czytelne odniesienia to skojarzenia z falą lub łodzią na poziomie znaku ikonicznego. Forma może być zatem reminiscencją zarówno fali, jak i kadłuba drewnianej łodzi, a nawet – poprzez miąższość elewacji – muru pruskiego, w który tak obfituje okolica. Jednak ten motyw dla nas posiada podwójną referencję. Na etapie tworzenia koncepcji, nie wskazalibyśmy żadnych bezpośrednich ikonicznych konotacji kulturowych, ponieważ żaden przedmiot, kształt czy forma nie wpłynęły bezpośrednio na nasze rozwiązanie. Jest ono raczej wynikową dogłębnej analizy terenu i otoczenia. To przede wszystkim miejsce stało się inspiracją dla kształtu budynku. Odniesienie do kontekstu topograficznego i „mimesis” rzeki przesądziło o kształcie miękkiej, załamującej się linii elewacji, stając się dla projektu kadłubem, osnową. Rozwiązaniem stała się zatem forma względnie neutralna, niczego nie przypominająca, choć może znajdująca pośrednie i dalekie odniesienia do tradycji budowania nad wodą.
Dlaczego zdecydowali się Państwo na użycie drewna na fasadzie?
TR: Powodów jest kilka. Miał to być materiał sprzyjający wypoczynkowi, wizualnie miękki, dający wrażenie plastyczności formy, a ponadto jednolity z okładziną tarasu – niewiele jest materiałów elewacyjnych, po których można chodzić.
Projekt przystani został wyłoniony w konkursie UM w Bydgoszczy. Jak układała się współpraca z miastem przy realizacji?
KWR: Od samego początku mieliśmy poczucie, że na projekcie zależy nie tylko nam – od chwili opracowywania warunków zabudowy (notabene, dopiero na podstawie naszej koncepcji), aż po dopracowywanie ostatnich szlifów realizacji. Miasto od wielu lat bardzo ambitnie i konsekwentnie realizuje plan rewaloryzacji całego obszaru Wyspy Młyńskiej. Przystań, jako przysłowiowa „wisienka na torcie”, miała ten plan dopełnić. Czasami słyszy się głosy krytyki, że przez to faworyzowanie Wyspy zaniedbywane są inne ważne obszary. Powoli jednak staje się jasne, że ziarno zasiane na Wyspie, szybciej, niż można się spodziewać, wpłynie na świadomość mieszkańców i kulturę myślenia i stanowienia o innych terenach. Bydgoszczanie są bowiem, zupełni słusznie, z Wyspy dumni, chętnie spędzają tam czas i pokazują ją swoim gościom. Po raz kolejny w historii dziejów Bydgoszczy ten nieduży skrawek lądu w otoczeniu życiodajnych spichrzy może mieć znaczenie nawet miastotwórcze.
- Ponadto m.in. The World Leisure International Innovation Prize 2012, tytuł „Bryły Roku 2012”, II miejsce w plebiscycie internautów na Ulubieńca Polski 2000-2012 konkursu „Życie w Architekturze”, nagroda jury i publiczności w Plebiscycie „Polska Architektura 2012”↵