Pojawiła się teraz taka książka Hansa Ibelingsa[2], która analizuje to, co się wydarzyło w europejskiej architekturze od roku 1890 do współczesności; pokazuje pewne kierunki, trendy oraz pracownie i architektów, którzy mieli wpływ na rozwój architektury europejskiej. Jest w niej dział poświęcony architekturze współczesnej. Tak się złożyło, że z Polski została wymieniona tylko jedna pracownia – KWK Promes. Mieliśmy przyjemność znaleźć się tam jako reprezentant projektowania konceptualnego obok takich pracowni jak Mansilla-Tuňón, Lacaton & Vassal czy BIG. Na początku oczywiście bardzo się ucieszyłem, a z drugiej strony – i to mi logika podpowiada, bo myślę pragmatycznie – bardzo chciałbym, żeby w takich publikacjach pojawiało się więcej polskich pracowni, bo wtedy Polska byłaby zauważalna – a my przy okazji też. Bo w tej chwili tak naprawdę nie wszyscy wiedzą, skąd jest KWK.
Polski rynek przyjął z lekkim oburzeniem to, że jako jedyna pracownia z Polski wymienione zostało tylko KWK Promes, a krytykowi pewnie coś się pomieszało. Oczywiście kupiliśmy tę książkę, przeczytałem ją i dowiedziałem się, że Ibelings docenił nas za mocny, intelektualny wkład w architekturę, konceptualizm – czyli myślenie.
Czasem czytam artykuły, w których pisze się, że to „polska architektura”, „polski film” czy, nie wiem, „polski dizajn położył Berlin na kolana”, ale o to należałoby zapytać nie Polaka, nie Roberta Koniecznego na przykład, tylko raczej Hansa Ibelingsa czy innego krytyka. Zapytać, co on myśli o polskiej architekturze. Jeśli ten krytyk będzie wiedział, gdzie ta Polska w ogóle jest i skojarzy pięć, sześć budynków – to moim zdaniem będzie to sukces.
Dużo Pan mówi o myśleniu koncepcyjnym i o innowacjach w projektach. A jak Pana zdaniem na architekturę wpływa rozwój nowych technologii?
Najlepszym przykładem jak technologia wpłynęła na architekturę jest przełom XIX i XX wieku, kiedy pojawił się żelbet. Zmienił on radykalnie sposób projektowania i do dziś odgrywa znaczącą rolę w świecie. Od tego czasu nie było jeszcze tak wielkiej rewolucji. Następnym takim zwrotem w architekturze, która obecnie obraca się bardziej wokół designu, może być kolejny przełom technologiczny. Mimo że mamy coraz więcej innowacyjnych materiałów budowlanych, to jeszcze nikt nie wymyślił alternatywy dla żelbetu czy stali, które są w tej chwili jednymi z podstawowych elementów konstrukcji. Może pojawią się też inne technologie, które spowodują, że architektura zmieni się całkowicie i w łatwiejszy sposób będziemy mogli kształtować przestrzeń.
Zostawmy na chwilę krytyków architektury, a przejdźmy do jej odbiorców, użytkowników – zwykłych ludzi. Czy Pana zdaniem zmienia się postrzeganie, podejście do architektury? Czy widać to u inwestorów?
Powiem Pani tak: ja, na szczęście, mogę mieć troszkę wypaczony obraz, dlatego że klienci, którzy trafiają do KWK Promes, to klienci zazwyczaj bardzo świadomi.
Ale wydaje mi się, że jest lepiej. Podam przykład: w 2007 roku, kiedy dostaliśmy nagrodę za najlepszy dom świata – dom aatrialny – odezwały się do nas dwa czasopisma wnętrzarskie – „Dom i Wnętrze” oraz „Dobre Wnętrze”. Ale po otrzymaniu od nas materiałów, żadne z nich nie chciało umieścić naszego projektu na okładce, tłumacząc prosto, że numer się nie sprzeda, że Polacy tego nie kupią, bo dla nich to będzie jakiś koszmar. Ostatecznie – pamiętam jak dziś – na okładkę trafiło różowe łóżeczko z baldachimem. Podejrzewam, że w tej chwili, gdyby ktoś dostał tego typu nagrodę, natychmiast trafiłby na okładkę, bo ludzie już takie rzeczy akceptują.
Podam jeszcze jeden przykład. Moi znajomi zbudowali współczesny domek, zaprojektowany przez bardzo fajne biuro – Tomka Głowackiego z Wrocławia. Ich sąsiadom, już „pobudowanym” – gdy zobaczyli, jak wygląda ten budynek, jak łączy się z ogrodem przez ilość szkła, proste rozwiązania – po prostu szczęki poopadały. I teraz wszyscy doszli do wniosku, że zburzyliby te swoje „gargamele” i chcieliby coś takiego. Czyli kiedy doświadczyli architektury na poziomie, uznali, że też chcieliby tak żyć. Teraz takich przykładów z życia wziętych, które zmieniają ludzi, jest na szczęście coraz więcej.
Skoro wspomniał Pan już o czasopismach, które jeszcze parę lat temu bały się Pana publikować… Jakie jest Pana zdanie na temat wpływu mediów na odbiór architektury? Czy tutaj też się coś zmienia?
Absolutnie tak. Media mają niesamowitą siłę. Jeden program, w którym wezmę udział, powoduje zazwyczaj wzmożone zainteresowanie KWK. Ludzie, którzy wcześniej nie mieli takiej świadomości, widzą, że jednak „można inaczej”. Niekoniecznie zaraz w KWK Promes, ale może w jednej z pracowni, które potrafią zaproponować coś ciekawego.
Rola mediów jest nieprawdopodobna i fantastycznie, że o architekturze zaczyna się coraz więcej mówić i pisać. W „Polityce”, „Newsweeku” czy „Sukcesie” już regularnie ukazują się teksty o architekturze, tak samo w naszej śląskiej „Gazecie Wyborczej” – informacje pojawiają się w zasadzie codziennie. Ludzie zaczęli to czytać, zaczęli kojarzyć i rozumieć, że architektura bardzo mocno wpływa na ich życie.
Mówiliśmy o odbiorze architektury przez jej użytkowników, mówiliśmy też o myśleniu koncepcyjnym czy konceptualnym; proszę mi powiedzieć: czemu, Pana zdaniem, powinna służyć architektura (poza swoimi oczywistymi funkcjami) i jaką wartość może wnieść do życia człowieka?
Architektura otacza nas na każdym kroku i w każdym dniu życia, Każda przestrzeń, którą kiedyś ktoś zaprojektował organizuje i wywiera wpływ na nasze życie. Mówię tu zarówno o funkcjonalności jak i estetyce. Żebyśmy mogli dobrze i sprawnie funkcjonować to przestrzeń musi być logicznie poukładana. Równie ważna jest też estetyka w otaczającej nas przestrzeni , która wpływa na nas pozytywnie lub negatywnie, wręcz nawet depresyjnie jeśli otoczenie jest zabałaganione i chaotyczne.
Przekładając to na Polskę, to możemy rozpatrywać tą kwestię z dwóch perspektyw. Jedna to perspektywa zwykłego człowieka, takiego Kowalskiego, któremu jest absolutnie obojętne, czy dany projekt jest skądś zapożyczony, czy wymyślony od początku– jemu się podoba i porządkuje przestrzeń, jest estetycznie i ogólnie wizualnie w porządku. Chciałbym, żeby nasza przestrzeń się porządkowała i zmieniała, nawet gdyby wiązało się to z zapożyczeniami.
Jest też druga perspektywa – bardzo ambitnego architekta. I to też moja perspektywa. Uważam, że dopiero wtedy będziemy ciekawi dla świata, gdy proponowane przez nas rozwiązania będą wynikały z głębokich przemyśleń. Dla Kowalskiego też będzie to lepsze, gdyż w naturalny sposób wzrośnie zainteresowanie Polską, co przekłada się na szeroko rozumiany biznes.
A jakie, Pana zdaniem, wyzwania stoją przed polską architekturą w najbliższych latach?
Przede wszystkim, żeby było dobrze, musiałaby się zdarzyć gruntowna reforma szkolnictwa. Dlatego że, z wielkim bólem to stwierdzam, ale w polskich szkołach nie uczy się myślenia.
- holenderski krytyk architektury, a tu mowa o jego publikacji European Architecture since 1890↵