Zdarzenie z 1981 roku w Krakowie.
…stoję w kolejce po mięso. Przede mną tłum przepychających się ludzi. Na ladzie coraz mniej towaru. Z prawej ciągnie się druga kolejka – inwalidzi, starcy, kobiety ciężarne, matki z dziećmi. Każdy chce dostać chociaż niewielki kawałek mięsa.
Czy starczy dla mnie?
– To przez tych cholernych dziadów nic kupić nie można! Człowiek stoi godzinami, a oni na handel biorą.
Dziecko płacze natrętnie.
– To nie jej dziecko. Ona nie ma prawa tam stać!
Dziecko wyrywa się i krzyczy – mama, mama!
– Mówiłam, że pożyczone!
Z tyłu wołają, że ten w kufajce nie stał, że przyszedł po zagrychę.
– Stałem! Jakże nie…
– Pijaki cholerne!
Człowiek w kufajce macha gwałtownie ręką. Kupiona przed chwilą pasztetówka leci pod nogi tęgiej kobiety.
– Niech was szlag trafi!
Ktoś podnosi pasztetówkę i kładzie ją na ladzie…
– Ludzie, puśćcie! Na litość Boską!
Trzyma kość, która wypadła i przyciskając pakunek do piersi, przepycha się do drzwi. Do lady jeszcze kilka osób wpatrujących się w malejącą kupkę mięsa. Za dużo tych oczu. Pewnie nie starczy dla mnie…
Starczyło.
Myślimy tylko o sobie. Nikt nie okazuje niesmaku, zgorszenia. Czy wszyscy jesteśmy źli, zepsuci, zdemoralizowani?
Tu i teraz w tej kolejce jestem niegodnym człowiekiem. Nikomu nie ubliżam, ale choć czuję to samo, co oni, w głębi duszy nie utożsamiam się z innymi ani ze sobą gotowym do agresji, samolubnym, nienawidzącym ludzi. Za upodlenia obwiniam bezduszne reguły gry, które tu obowiązują. Usiłuję zachować intelektualny dystans do tej sklepowej sytuacji. Mój wewnętrzny świat został za drzwiami. Czysty i wzniosły! W tej kolejce nie ma miejsca dla mnie z wizerunku moich wyobrażeń o sobie. Moje idee nie przystają do barbarzyńskiej walki o kawałek mięsa za cenę godności. Wartości też czekają za drzwiami. Stoję tu moralnie wyłączony, bo duchowo nieobecny. Nie przyznaję się do ucieczki od realności, usprawiedliwiam pragnienie zdobycia mięsa wyższą koniecznością odpowiedzialności za rodzinę. Jakby inni nie mieli podobnych powodów…
Trzymam się kurczowo myśli, że mój egoizm jest tylko wyrazem samoobrony. Ale uszami próżności słyszę głosy zachwytu, gdy w domu położę na stole zdobyty kawałek mięsa!
Dlatego nie akceptuję siebie! Nie zostawia się swoich wartości przed drzwiami sklepu, jak psa. Nie mam prawa obciążać nieludzkiego systemu własną niegodziwością.
Czy spożywając tak podle zdobyte mięso, poczuję satysfakcję? Czy nie stanie mi ono kością w gardle, gdy pomyślę o tych, którzy odeszli z niczym od lady? O ich rodzinach?
Jeśli pomyślę!
To doświadczenie uświadomiło mi, że człowiek jest psychofizyczną JEDNOŚCIĄ, że nie można oddzielić człowieczeństwa – jako abstrakcyjnej wartości – od sposobu myślenia i postępowania. Taka świadomościowa dychotomia sprowadza bowiem człowieka do poziomu androidu, czyli sprawnej człekokształtnej machiny…
10 comments
Naprawdę świetny artykuł! Polecam wszystkim!! Czyta się jednym tchem. Gratulacje dla autora. Proszę o więcej. :-)
Droga Pani Aniu, dziękuję za dobre słowa. Cieszę się, że moje bardzo osobiste refleksje humanistyczne zainteresowały Panią. Przytłacza mnie natężenie barbarzyństwa, nieludzkości, obłudy i ignorancji, dlatego przez całe zawodowe życie starałem się tym, co robiłem na różnych polach, odpowiadać sobie na pytanie: czym jest dla mnie człowiek?
Pisanie traktuję jako sposób rozmawiania ze sobą WOBEC świadka, aby liczyć się ze słowami. Piszę wtedy, kiedy nie wiem, kiedy mam wątpliwości, kiedy muszę coś przemyśleć i chcę coś zrozumieć.
Mam wrażenie, że jestem dość odosobniony w komplikowaniu sobie życia pytaniami o jego sens. Ale dzięki tym pytaniom zrozumiałem, że o sensie życia decydują cele, jakie człowiek sobie stawia. Kierując się tą zobowiązującą prawdą, można sobie ogromnie skomplikować wybory…
Nie spodziewałem się spotkania kogoś BLISKIEGO na swojej nietypowej drodze.
Stefan Papp
Cytat: “W tej kolejce nie ma miejsca dla mnie z wizerunku moich wyobrażeń o sobie.” … Drogi Panie Autorze, czy nie jest to nadal częsta sytuacja? Czasy się nieco zmieniły, ale czy tak na prawdę problemy człowieka wobec własnej osobowości się zmieniły? Może są nieco inne w “formie”, ale merytorycznie mogą być dość podobne, a może nawet takie same?
Przeczytałam “jednym tchem” :) będę “studiowała” pański art. P.Stefanie.
Dziękuję – pozwolił mi zrozumieć siebie. Będąc szczerą “do bólu” – myślałam, że jestem chora.
Kłaniam się prosząc o więcej.
Pozdrawiam.
Dorota
Pani Doroto,
bardzo bym chciał być “świadkiem” Pani rozmowy ze sobą samą, by zrozumieć siebie. Interesują mnie zwłaszcza Pani refleksje nad pytaniem: Czym jest DLA MNIE człowiek?
Ja też mam wrażenie, że jestem jakiś “chory”, a przynajmniej bardzo “nietypowy”. Dlatego zaskakują mnie i wzruszają komentarze korespondujące z moimi niepokojami. Po doświadczeniach – nie spodziewałem się, że kogoś obchodzi tego rodzaju “sprawdzanie uznanych prawd na ich prawdziwość”…
Cieszyłbym się, gdyby Pani zechciała przeczytać drugi tekst z cyklu “Zrozumieć ducha czasu”: “O świecie, marzeniu i wsłuchiwaniu się w siebie” (z powodu długości został, niestety, przecięty na 2 części). Myślę,
że jego tematyka wychodzi naprzeciw Pani rozmyślaniom. Spróbujmy wykorzystać tę wspaniałą technikę i życzliwe miejsce, by ROZMAWIAĆ o sprawach najważniejszych – z tego może powstać coś nowego, chyba bardzo nam potrzebnego…
Nie chodzi o to, by kogoś do czegoś przekonywać: sensem rozmowy jest POZNANIE sposobu myślenia drugiego człowieka-partnera. Chodzi o “dzielenie się sobą nawzajem”. To wzbogaca duchowość o “człowiecze wartości”, których coraz mniej w nas i dookoła nas…
Dziękuję za dobre słowa. Pozdrawiam – Stefan Papp
Tekst jest wyjątkowo dojrzały. I mam tutaj na myśli nie “dojrzałość” typową dla pisma kulturalnego, która jest (powinna być?) oczywista. Chodzi mi o ten aspekt, że powyższego tekstu nie mógłby napisać człowiek całkiem młody, który nie przeszedł w życiu już określonej drogi. Z tekstu bije autentyczność, to nie jest sprytnie opowiedziana historyjka, to głębsza analiza zwierająca pytania, które równocześnie stają się podpowiedziami.
Niesamowity tekst. Gratulacje!
No tak. Tekst daje “po kościach”. Chyba dobrze?
Te dialogi 1. “w kolejce po mięcho” i 2. “bo nie wolno zabijac” są genialne! :-D Wiem; może nie ma tu nic smiech do szukania ale tak sie czlowiek wezmie w sobie i zastanowi przez chwile… Dużo gość piszesz ale trafiasz w sedno
Drogi Panie Marku, zgadzam się z Panem. To, co mnie najbardziej wkurza, jest ta cholerna OBŁUDA: ta podwójna buchalteria etyczna.
Mam np. pretensje do złodziei, że mimo swego złodziejstwa, mają o sobie wysokie mniemanie, bo każdemu do życia potrzebne jest poczucie własnej wartości. Dlatego domagam się, by napisali sobie na czole: ZŁODZIEJ. Człowiek jest jednością…
Co do dzisiejszego charakteru duchowych sprzeczności i konfliktu wyborów, to uważam, że jest nawet gorzej: w PRL-u sytuacja człowieka była jakby klarowniejsza, było wiadomo, co jest dobre a co złe. Dzisiaj egoizm, konformizm, relatywizm i “tumiwisizm” sprzyjają rozkwitowi hipokryzji opakowanej suplementami wolności. Obłuda okłamywania siebie stała się sposobem na tłumienie stresów i frustracji.
Nie akceptuję takich postaw, dlatego patrzę sobie na ręce. I wyłączam telewizor…
Pozdrawiam – Stefan Papp
http://www.stefanpapp.art.pl
“Rzecz w nienadążaniu rozwoju świadomości za postępem techniki i technologii: tkwimy tak silnie zaklinowani w historycznie ukształtowanej barbarzyńskiej kulturze, że duchowo NIE PRZYSTAJEMY do współczesnego etapu JAKOŚCIOWYCH przeobrażeń cywilizacyjnych”. W rzeczy samej, Szanowny Panie, w rzeczy samej… Sam bym tego lepiej nie ujął. Bycie człowiekiem par excellence ty wysiłek, to dokonywanie wyborów, wreszcie edukacja, a co za tym idzie rozwój sfery całej krytycznej – nie mylić z pospolitym krytykanctwem, jak i duchowej. Cokolwiek to znaczy. Bycie zaś “dwunożnym”, któremu echa dziejów rają jeszcze o byciu człowiekiem, zapewne z rozpędu, wymaga tylko i wyłącznie bezwolnego konsumowania, pochłaniania oraz, co paradoksalnie ważne, wydalania. Stąd też całe oceany i Himalaje odpadów… Oczywiście powstaje pytanie: czy to rozwój cywilizacji świadczy o niedorozwoju ludzkości, czy też może odwrotnie? Nie chcę się tu jednak rozpisywać, bo to temat na rozprawy co najmniej filozoficzne, dlatego dodam tylko na zakończenie, iż: dumnie brzmi człowiek, dwunożny zaś brzmi durnie.
Dziękuję Panu za mądre słowa i serdeczności życzę!
Z poważaniem – Szymon Zychowicz
Comments are closed.