Nasycony spalinami wiatr kołysze drzewko oliwne nowego, etycznie manipulowanego humanizmu: pozbawionego przesądów uczciwości, umiaru i pokory, odpornego na skrupuły odpowiedzialności. Humanizmu wiedzy niewrażliwej na wstrząsy alienacyjne i kryzysy ideowe, unikającej niewygodnych pytań o wartości, o sens życia, o przyszłość. W cieniu mieszkalnych silosów, bankowych i ubezpieczeniowych pałaców, świątyń handlu i wieżowych twierdz urzędów, skupionych w wielkomiejskich centrach pychy, mnożą się peryferyjne kolonie slumsów życia.
Nie akceptuję nowoczesności, która dzieli ludzi wedle stanu konta na uprawnionych do życia i zbytecznych: to nie jest nowoczesność współczesnego ducha czasu, lecz bezdusznych technokratów, którzy zawłaszczyli postęp do kontynuowania barbarzyńskiej tradycji międzyludzkiej walki O BYT posegregowanej konkurencją społeczności.
Skłóceni i nieufni, na usprawnianie śmierci wydajemy więcej niż na zachowanie życia. W służeniu śmierci współzawodniczą geniusze bezkontaktowego zabijania w imię wyższych racji zawsze konkretnego INTERESU. Na czołach ludzi nienawiści powinien pojawić się napis BESTIA. Pewnie nic by się nie zmieniło w stosunkach międzyludzkich, ale z takim stygmatem byłoby im uczciwiej do twarzy.
Kreowanie samego siebie jest odpowiedzią na pytanie, jak być nowoczesnym w świecie barbarzyńskich stosunków międzyludzkich? Gdy nie ma kultury godnego życia w nas, nie może być kultury wzajemnego szacunku między nami…
Nie mamy Homera oświęcimskiej Odysei ani Ajschylosa, który postawiłby nam do oczu tragedię Hiroszimy. Nie wzbudzi w nas ozdrowieńczego przerażenia sobą jakiś współczesny Savonarola. Nikt nie zawoła w telewizyjnej reklamie: Memento Mori!
Nie oczekujemy Mesjasza z nową instrukcją zbawienia, bo największe międzyludzkie tragedie rozgrywają się właśnie na wybrukowanych nienawiścią drogach do Nieba. Aby czynić świat bardziej ludzkim nie wystarczy pamiętać o śmierci – trzeba myśleć o ŻYCIU!
Przekonanie, że sukces jest wyrazem i potwierdzeniem wartości człowieka sprzyja zaniedbywaniu troski o jakość osobowości i usprawiedliwia moralną ignorancję najważniejszego kryterium człowieczeństwa: kształtowanie duchowości, dzięki której istota ludzka STAJE SIĘ CZŁOWIEKIEM.
Niekochanym dzieckiem świadomości jest zrozumienie, że o jakości życia decydują także wartości irracjonalne: bogactwo myśli, przeżyć, emocji i poczucia godności. Wartości duchowe są bliższe duszy niż eleganckie futro czy super auto. Zafascynowani eksplozją materialnych możliwości, ulegamy nie dającemu się nasycić pragnieniu posiadania rzeczy, w przekonaniu, że uczynią naszą egzystencję lepszą, atrakcyjniejszą, pełniejszą. Wielu już wszystko zdobyło, ale gdzie są ci SZCZĘŚLIWI z urzeczowienia ich życia?
Nowoczesna cywilizacja nie tylko poprawia warunki egzystencji, ale zasadniczo zmienia nasze życie! Człowiek, doskonaląc narzędzia, uzyskał zdolność przekraczania barier swojej aktywności materialnej. Jeżeli naprawdę pragniemy szczęścia, szukajmy je tam, gdzie zostało w zdobywczej euforii i cywilizacyjnym pośpiechu zgubione. Automatyczna pralka daje wygodę i wolny czas, które marnuje zautomatyzowana duchowość. Do cieszenia się życiem wystarczy pomyśleć, że zwykle największym szczęściem jest BRAK nieszczęścia…
Wiadomo, że nowoczesna cywilizacja ma coraz bardziej charakter systemowy, że jej elementy wiążą się ze sobą, że struktury się scalają, że wielorakie funkcje wzajemnie się dopełniają. Totalne systemy mają unifikacyjne tendencje. Ujednolicenie standardów i norm cywilizacyjnych jest warunkiem dalszego postępu i upowszechnienia nowoczesnej cywilizacji. Ale powstają nowe zagrożenia kulturowe: systemy wymuszają przystosowanie, narzucają własne reguły zachowań, ograniczają indywidualność, różnorodność, spontaniczność. Zawsze jest jakieś COŚ ZA COŚ: chodzi o wykorzystanie przymusu ZMIAN na rozwój nowych, dotąd nie znanych wartości. Oto nowoczesne pole twórczego życia…
10 comments
Naprawdę świetny artykuł! Polecam wszystkim!! Czyta się jednym tchem. Gratulacje dla autora. Proszę o więcej. :-)
Droga Pani Aniu, dziękuję za dobre słowa. Cieszę się, że moje bardzo osobiste refleksje humanistyczne zainteresowały Panią. Przytłacza mnie natężenie barbarzyństwa, nieludzkości, obłudy i ignorancji, dlatego przez całe zawodowe życie starałem się tym, co robiłem na różnych polach, odpowiadać sobie na pytanie: czym jest dla mnie człowiek?
Pisanie traktuję jako sposób rozmawiania ze sobą WOBEC świadka, aby liczyć się ze słowami. Piszę wtedy, kiedy nie wiem, kiedy mam wątpliwości, kiedy muszę coś przemyśleć i chcę coś zrozumieć.
Mam wrażenie, że jestem dość odosobniony w komplikowaniu sobie życia pytaniami o jego sens. Ale dzięki tym pytaniom zrozumiałem, że o sensie życia decydują cele, jakie człowiek sobie stawia. Kierując się tą zobowiązującą prawdą, można sobie ogromnie skomplikować wybory…
Nie spodziewałem się spotkania kogoś BLISKIEGO na swojej nietypowej drodze.
Stefan Papp
Cytat: “W tej kolejce nie ma miejsca dla mnie z wizerunku moich wyobrażeń o sobie.” … Drogi Panie Autorze, czy nie jest to nadal częsta sytuacja? Czasy się nieco zmieniły, ale czy tak na prawdę problemy człowieka wobec własnej osobowości się zmieniły? Może są nieco inne w “formie”, ale merytorycznie mogą być dość podobne, a może nawet takie same?
Przeczytałam “jednym tchem” :) będę “studiowała” pański art. P.Stefanie.
Dziękuję – pozwolił mi zrozumieć siebie. Będąc szczerą “do bólu” – myślałam, że jestem chora.
Kłaniam się prosząc o więcej.
Pozdrawiam.
Dorota
Pani Doroto,
bardzo bym chciał być “świadkiem” Pani rozmowy ze sobą samą, by zrozumieć siebie. Interesują mnie zwłaszcza Pani refleksje nad pytaniem: Czym jest DLA MNIE człowiek?
Ja też mam wrażenie, że jestem jakiś “chory”, a przynajmniej bardzo “nietypowy”. Dlatego zaskakują mnie i wzruszają komentarze korespondujące z moimi niepokojami. Po doświadczeniach – nie spodziewałem się, że kogoś obchodzi tego rodzaju “sprawdzanie uznanych prawd na ich prawdziwość”…
Cieszyłbym się, gdyby Pani zechciała przeczytać drugi tekst z cyklu “Zrozumieć ducha czasu”: “O świecie, marzeniu i wsłuchiwaniu się w siebie” (z powodu długości został, niestety, przecięty na 2 części). Myślę,
że jego tematyka wychodzi naprzeciw Pani rozmyślaniom. Spróbujmy wykorzystać tę wspaniałą technikę i życzliwe miejsce, by ROZMAWIAĆ o sprawach najważniejszych – z tego może powstać coś nowego, chyba bardzo nam potrzebnego…
Nie chodzi o to, by kogoś do czegoś przekonywać: sensem rozmowy jest POZNANIE sposobu myślenia drugiego człowieka-partnera. Chodzi o “dzielenie się sobą nawzajem”. To wzbogaca duchowość o “człowiecze wartości”, których coraz mniej w nas i dookoła nas…
Dziękuję za dobre słowa. Pozdrawiam – Stefan Papp
Tekst jest wyjątkowo dojrzały. I mam tutaj na myśli nie “dojrzałość” typową dla pisma kulturalnego, która jest (powinna być?) oczywista. Chodzi mi o ten aspekt, że powyższego tekstu nie mógłby napisać człowiek całkiem młody, który nie przeszedł w życiu już określonej drogi. Z tekstu bije autentyczność, to nie jest sprytnie opowiedziana historyjka, to głębsza analiza zwierająca pytania, które równocześnie stają się podpowiedziami.
Niesamowity tekst. Gratulacje!
No tak. Tekst daje “po kościach”. Chyba dobrze?
Te dialogi 1. “w kolejce po mięcho” i 2. “bo nie wolno zabijac” są genialne! :-D Wiem; może nie ma tu nic smiech do szukania ale tak sie czlowiek wezmie w sobie i zastanowi przez chwile… Dużo gość piszesz ale trafiasz w sedno
Drogi Panie Marku, zgadzam się z Panem. To, co mnie najbardziej wkurza, jest ta cholerna OBŁUDA: ta podwójna buchalteria etyczna.
Mam np. pretensje do złodziei, że mimo swego złodziejstwa, mają o sobie wysokie mniemanie, bo każdemu do życia potrzebne jest poczucie własnej wartości. Dlatego domagam się, by napisali sobie na czole: ZŁODZIEJ. Człowiek jest jednością…
Co do dzisiejszego charakteru duchowych sprzeczności i konfliktu wyborów, to uważam, że jest nawet gorzej: w PRL-u sytuacja człowieka była jakby klarowniejsza, było wiadomo, co jest dobre a co złe. Dzisiaj egoizm, konformizm, relatywizm i “tumiwisizm” sprzyjają rozkwitowi hipokryzji opakowanej suplementami wolności. Obłuda okłamywania siebie stała się sposobem na tłumienie stresów i frustracji.
Nie akceptuję takich postaw, dlatego patrzę sobie na ręce. I wyłączam telewizor…
Pozdrawiam – Stefan Papp
http://www.stefanpapp.art.pl
“Rzecz w nienadążaniu rozwoju świadomości za postępem techniki i technologii: tkwimy tak silnie zaklinowani w historycznie ukształtowanej barbarzyńskiej kulturze, że duchowo NIE PRZYSTAJEMY do współczesnego etapu JAKOŚCIOWYCH przeobrażeń cywilizacyjnych”. W rzeczy samej, Szanowny Panie, w rzeczy samej… Sam bym tego lepiej nie ujął. Bycie człowiekiem par excellence ty wysiłek, to dokonywanie wyborów, wreszcie edukacja, a co za tym idzie rozwój sfery całej krytycznej – nie mylić z pospolitym krytykanctwem, jak i duchowej. Cokolwiek to znaczy. Bycie zaś “dwunożnym”, któremu echa dziejów rają jeszcze o byciu człowiekiem, zapewne z rozpędu, wymaga tylko i wyłącznie bezwolnego konsumowania, pochłaniania oraz, co paradoksalnie ważne, wydalania. Stąd też całe oceany i Himalaje odpadów… Oczywiście powstaje pytanie: czy to rozwój cywilizacji świadczy o niedorozwoju ludzkości, czy też może odwrotnie? Nie chcę się tu jednak rozpisywać, bo to temat na rozprawy co najmniej filozoficzne, dlatego dodam tylko na zakończenie, iż: dumnie brzmi człowiek, dwunożny zaś brzmi durnie.
Dziękuję Panu za mądre słowa i serdeczności życzę!
Z poważaniem – Szymon Zychowicz
Comments are closed.