Z. Lubak w „Życiu Warszawy”:
26 bm. odbyło się w Warszawie spotkanie użytkowników maszyn cyfrowych K-202 oraz wszystkich, którzy czekają na zainstalowanie u siebie tego komputera. W tej chwili system K-202 […] działa już w kilku ośrodkach naukowych, zakładach produkcyjnych i biurach projektowych. […] Komputery pracują m.in. w Centralnym Ośrodku Badawczo-Projektowym Budownictwa Przemysłowego „Bistyp” […], w Hucie Lenina, w „Bipromaszu” (Poznań), w Instytucie Fizyki UW, w Instytucie Okrętów, na Politechnice Gdańskiej.
Jak wynikało z dyskusji, system K-202 uzyskał wysoką ocenę użytkowników. Podkreślono jego zalety: modularność, elastyczność struktury […], wieloprogramowość […]. Wszyscy użytkownicy podkreślali dużą niezawodność systemu i jego wysoką wydajność. Słowa uznania wyrazili użytkownicy pod adresem obecnego na sali […] Jacka Karpińskiego. […]
Aby łatwiej móc wymieniać ze sobą doświadczenia, posiadacze K-202 postanowili założyć Klub Użytkowników Maszyn Cyfrowych K-202.
Warszawa, 27 lutego 1973 [21]
Aleksander Bocheński w „Słowie Powszechnym”:
W dwóch poprzednich artykułach […] zwróciłem z największym naciskiem uwagę na trudności, na jakie natrafia produkcja K-202. „Metronex – pisałem – nie zdołał w ciągu roku wykonać zamówień importowych na części.” […] Otrzymałem zaproszenie od dyr. A[ndrzeja] Ziai, celem wyjaśnienia moich zarzutów. [..] Wraz ze mną zaproszony został na konferencję […] Jacek Karpiński […].
Jako przedmiot dyskusji zaproponowałem na wstępie następujące zagadnienie: Czy Zakł[ad] Doświadczalny inż. Karpińskiego zamówił części z importu, czy zostały one w terminie sprowadzone, a jeśli nie – to dlaczego?
[…]
Pani referent C. Dimmich przedstawiła nam wykaz zamówień od dnia 9 września do 28 grudnia 1972 roku i stwierdziła, że wszystkie one zostały wykonane z wyjątkiem dwóch. […]
Karpiński zaznaczył, że […] zamówienie z 9 września 1972 i następne są tylko drobnym ułamkiem tych, które Zakład Doświadczalny wystosował w dniach 5 maja, 30 maja, 14 czerwca 1972 itd. Zamówienia te w ogóle nie zostały ulokowane, choć od nich zależała normalna produkcja i co nie mniej ważne dalsze prace konstrukcyjno-rozwojowe zespołu. Inżynier Karpiński przytoczył liczne monity, jakie wysyłał dla przyspieszenia tych dostaw. […] Pozostały… bez odpowiedzi.
[…]
Dyrektor Ziaja […] oświadczył, że dla niego zamówienie liczy się dopiero wówczas, gdy Zjednoczenie lub IMM przydzielą limit dewizowy. Inne zamówienia nic go nie obchodzą, po czym zakończył sakramentalnymi słowami: „Ja jestem w porządku”.
Warszawa, 16 marca 1973 [1]
Jacek Karpiński w notatce dla Tadeusza Wrzaszczyka (ministra przemysłu maszynowego):
- Minikomputer jest koniecznym elementem przy dowolnie przyjętych strategiach komputeryzacji kraju.
- Jedynym minikomputerem w Polsce, gotowym do produkcji i zastosowań jest minikomputer K-202, jako uzupełnienie programu Jednolitego Systemu RIAD.
- Program rozwoju i zastosowań:
a) natychmiastowe uruchomienie produkcji K-202 na potrzeby krajowe, krajów RWPG i na eksport do KK [krajów kapitalistycznych];
b) rozpoczęcie prac konstrukcyjnych nad nową, jeszcze bardziej ekonomiczną maszyną łączącą zalety K-202 i wchodzącą całkowicie w Jednolity System […] (projekt koncepcyjny takiej maszyny mam już przygotowany).
Warszawa, 24 marca 1973 [23]
Waldemar Jarosiński:
On chciał zrobić superkomputer. Czyli taki, który nie działa z jakimś programem, tylko ma własny program wewnętrzny i jest niezwykle szybki. Amerykanie takie mają, w NASA na przykład. On mógłby to zrobić, ciągle sięgał dalej. Miał też pomysły co do przesyłania informacji między komputerami. [15]
Jacek Karpiński:
Pułkownik Roman Kulesza, wręczył mi wymówienie. Wyprowadzili mnie pod karabinami do mojego zakładu – zawieźli tam, pozwolili zabrać tylko osobiste rzeczy. Dyrektor administracyjny zrewidował mnie, żebym czasem nie wyniósł czegoś tajnego […]: „Idź pan stąd, won!”.
Warszawa, marzec 1973 [10]
Waldemar Jarosiński:
Chcieliśmy wykorzystać K-202 w Zakładzie Przetwarzania Informacji Obrazowej do naszego produktu – Cyfrowego Przetwornika Obrazów. Gdy Jacka zwolniono, byłem u niego w domu i wpadliśmy na pomysł, żeby on napisał do magazynu o wydanie nam K-202. To była pierwsza kradzież komputera w Polsce, ale niby oficjalna, bo pismo było z datą, kiedy on jeszcze był dyrektorem.
Raniutko pojechaliśmy i zabraliśmy sprzęt. Zrobił się jednak raban, wpadła milicja, więc ja poprosiłem naszego dyrektora Andrzeja Styrczulę, który był dość wysoko ustosunkowany partyjnie: „Andrzej, zarekwiruj go, schowaj w kasie pancernej u siebie, aż się sprawa wyjaśni, bo wszystko w papierach w porządku”. Uwierzył mi i potem K-202 został wmontowany w CPO-2. To była jedna z pierwszych konstrukcji na świecie, byliśmy wtedy szybsi niż Amerykanie. [15]
3 comments
Już nawet narodziny p.Jacka były tajemnicze. P.Jacek raczył wspomnieć, że jego matka chciała odbyć poród na jakimś szczycie w Alpach. Podobno ktoś przytomny ściągnął ją stamtąd i urodziła w jakiejś chatce …
Coś tu się nie zgadza. Jako miejsce urodzenia podawany jest Turyn, który jest sporo odległy od jakiegoklwiek szczytu alpejskiego.
Ojciec p.Jacka w 1912 zbudował pierwszy w świecie dolnopłat. I już wtedy urzędnicy, nie sowieccy ale rosyjscy “udupili” projekt :-)
Oj, bajarz, bajarz był z p.Jacka ale ciemny lud wszystko kupi …
Nie wiem ile masz lat, ale ja wtedy zylem w Polsce. P.Jacek jest tylko jednym z przykladow jak traktowano wtedy mysl techniczna. Twoj komentarzz jest niesmaczny, a przedstawicielem tego “ciemnego ludu” jestes raczej ty.
Świetny artykuł. Dziękuję! Polecam książkę o Jacku Karpińskim pt. “Geniusz i świnie rzecz o Jacku Karpińskim”
Comments are closed.