Klasyka
Klasyka w jazzowym opracowaniu stała się niemal polską specjalnością. Rok Chopinowski wyczerpał (na szczęście) przynajmniej na kilka lat źródło jazzowych opracowań utworów naszego największego kompozytora. Miniony Rok Lutosławskiego przyniósł niewiele jazzowych projektów, bo i nie mógł. Bardzo zaawansowana harmonicznie i formalnie muzyka komponowana drugiej połowy XX wieku rzadko nadaje się do improwizatorskiej obróbki. Pewnie dlatego pianista Kuba Stankiewicz w projekcie Kilar sięgnął głównie po muzykę filmową i telewizyjną Wojciecha Kilara, podobnie jak trębacz Maciej Fortuna w przypadku Krzysztofa Pendereckiego na mocno nasyconej elektroniką, znakomitej płycie An On Bast. Electroacoustic Transcription of Film Music by Krzysztof Penderecki.
Nieco łatwiej – choć wciąż jest to zadanie wymagające nie lada kompetencji – interpretuje się modernistyczną muzykę początków XX wieku, co udowadniają świetne albumy Ravel tria Dominika Wani i Szymanowski tria RGG. Parafrazy autorstwa RGG są zresztą znacznie bardziej udane od poprzedniej próby jazzowego odczytania Szymanowskiego, czyli płyty Mity Włodzimierza Nahornego. Na elektrycznych fortepianach Wurlitzera i Fendera nagrali z kolei utwory Bacha Piotr Orzechowski i Marcin Masecki (Bach Rewrite), obaj mający za sobą wybitne solowe albumy z interpretacjami klasyki; tym razem pianistów wspomagała orkiestra Capella Cracoviensis. Pod adresem tego nagrania pojawiło się sporo krytycznych głosów, ale jest to płyta, która cały czas trzyma wysoki poziom, choć przez samą koncepcję zaangażowania klasycznego aparatu wykonawczego, nie każdemu przypadnie do gustu. Czas klasyczno-jazzowych koszmarków Eugena Cicero i Jacquesa Loussiera już minął.
Książki
Ogromna większość (jeśli nie wszystkie) publikacje polskich autorów ocierających się o socjologię muzyki były ledwie prolegomenami do tej dyscypliny. Listą postulatów, próbą zakreślenia pól badawczych, może i ważnymi manifestami – ale właściwie w żadnych wypadku nie były próbą wyjaśnienia konkretnych zjawisk z życia muzycznego. W tym sensie mogę napisać, że na dwie pozycje wydane w 2013 roku czekałem przez kilkanaście lat, bo wreszcie zajmują się one z perspektywy społecznej samą muzyką, a nie tylko postulują potrzebę zastosowania tej perspektywy. Oczywiście nie są to książki dotyczące ściśle muzyki jazzowej i improwizowanej, ale gatunki te pojawiają się na ich kartach. Doskonale zwyczajna rzeczywistość. Socjologia, geografia albo metafizyka muzyki Michała Libery to erudycyjna próba naświetlenia pewnych zdarzeń i procesów muzyki XX wieku, a miłośnik muzyki improwizowanej natrafi w niej m.in. na nazwiska Keitha Rowa z przełomowego zespołu AMM czy najsłynniejszego archiwisty amerykańskiego bluesa Johna Lomaxa. Ordynaci i trędowaci. Społeczna historia instrumentów muzycznych Adama Czecha jest pozycją o wiele bardziej przystępną, a nasycone anegdotami, choć niepozbawione też oryginalnych, często bardzo odważnych tez opowieści o saksofonie, banjo czy orkiestrach dętych pozwalają spojrzeć zupełnie inaczej na konwencjonalnie potraktowaną historię muzyki.
Mówiąc o książkach nie możemy też pominąć autobiografii „jazzmana walczącego”, czy też „jazzmana z przypadku”, czyli wywiadu-rzeki ADHD z Ryszardem Tymonem Tymańskim, kolejnego dziennikarskiego dzieła znakomitego Rafała Księżyka. Tymański oczywiście nie ma aż takiego wysokiego statusu w historii polskiej muzyki, jak Tomasz Stańko (przynajmniej na razie), ale zawartością intelektualną ADHD dorównuje, a może i przewyższa słynne Desperado wybitnego trębacza. I jedynie opisy barwnych ekscesów Tymona robią na nas nieco mniejsze wrażenie, niż skrywane jednak przez lata przed opinią publiczną, a więc dość niespodziewane, wspomnienia Stańki z najmroczniejszych lat nałogu. Pomijając już jednak skandalizujące treści i filozoficzne wywody, książka duetu Tymański/Księżyk to solidna dawka historii alternatywnego jazzu ostatniego ćwierćwiecza, z niekiedy przejmującą opowieścią o grupie Miłość na czele.